Nowy projekt w sprawie weryfikacji covidowej wprowadzi obowiązek testowania pracowników raz w tygodniu i nakłada kary finansowe na tych, którzy zarażą innych pracowników - powiedział w czwartek w Programie 3. Polskiego Radia wiceprzewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha.

Ten projekt jest w formie ustawy "epizodycznej", bo jeśli zniesie się stan epidemii, rozwiązania przestaną obowiązywać. Zapewnił, że w piątej fali będzie spełniał swoje zadanie. Jest też "próbą wyjścia z klinczu, który mówił o paszportach szczepionkowych".

Wyjaśnił, że chodzi o zastąpienie zapisu, mówiącego o okazywaniu pracodawcy certyfikatu covidowego, testem.

"Ten test będzie musiał wykonywać pracownik, nieobowiązkowo oczywiście, a pracodawca sprawdzić. Ale jeżeli tego testu pracownik nie wykona, a w pracy ktoś ma ujemny test i zarazi się, to taki pracownik musiał po prostu zapłacić odszkodowanie" - powiedział dodając, że będzie ono wynosić pięć minimalnych płac, czyli około 12-15 tys. zł.

Zaznaczył, że będzie tutaj stosowane uproszczone postępowanie, które zakłada, że "jeśli pracownik, który przeszedł test i ma ujemny wynik, wystąpi z wnioskiem (...) a w zakładzie pracy są osoby niezaszczepione, to składa on wniosek, żeby pracodawca ukarał osoby niezaszczepione" - powiedział Piecha.

Równocześnie zaznaczył, że jest będzie istnieć droga odwoławcza. "Oczywiście jest droga odwoławcza (...), ale jest to lekki przymus byśmy się testowali przed przystąpieniem do pracy. Raz na tydzień, czyli w każdy poniedziałek przychodzimy do zakładu pracy z wykonanym negatywnym testem na koronawirusa" - wyjaśnił Piecha.

Piecha powiedział także, że pracownik nie będzie mógł wykonać testu domowego i musi mieć go potwierdzonego w formie certyfikatu. Ważny będzie on 7 dni. Wiceprzewodniczący komisji zaznaczył, że nowy projekt można traktować jako autonomiczny lub uzupełnienie do projektu ustawy posła Czesława Hoca. "Wydaje mi się, że w tej sytuacji jaką mamy politycznej, również społecznej dobrze by było, by ten projekt uchwalić jako ustawę autonomiczną" – dodał.

Poseł zapytany, czy są szanse na uchwalenie tego rozwiązania na tym posiedzeniu Sejmu odparł: "Tego nie wiem, bo dzisiaj jeszcze pracowaliśmy w nocy. Dzisiaj jestem już w blokach startowych, po to, żeby się przyjrzeć i zdecydować, czy jesteśmy za nowelizacją ustawy Hoca, która jest po pierwszym czytaniu, czy też ten w trybie nagłym (...), żeby go jednak przeprowadzić niezwłocznie, czyli jak najszybciej się da" - powiedział.(PAP)

Autorka: Klaudia Torchała