Jeśli ktokolwiek myślał, że w sobotę miał być jakiś zamach na przewodniczącego Włodzimierza Czarzastego, to nic bardziej mylnego - zapewnia poseł Lewicy, Tomasz Trela w wywiadzie opublikowanym we wtorek w "Super Expressie".

"Ja w Lewicy jestem od 22 lat" - podkreśla w rozmowie z "SE" Tomasz Trela, który w sobotę rano - wraz z pięciorgiem innych posłów - został zawieszony w prawach członka Nowej Lewicy przez przewodniczącego Włodzimierza Czarzastego.

"Można mnie posądzić o wiele rzeczy, ale od kiedy pamiętam, moim celem jest wzmacnianie lewicy. A z tego, że jestem bardziej zwolennikiem współpracy na opozycji, niż puszczania oka do Jarosława Kaczyńskiego, jestem znany" - mówi polityk. "Będę jednak robił wszystko, żeby budować w naszym kraju podmiotową i silną Lewicę. Taki jest mój cel" - dodaje Trela.

Przypomina też, że po dwóch miesiącach, od kiedy Włodzimierz Czarzasty z kilkom parlamentarzystami usiedli do stołu z premierem Mateuszem Morawieckim, odbiera tylko krytyczne sygnały tego działania.

"Całym sercem i rozumem wspierałem glosowanie za ratyfikacją Funduszu Odbudowy, ale nie popieram i nigdy nie będę popierał siadania do stołu z antydemokratycznym i antyobywatelskim rządem PiS. Z nimi trzeba rozmawiać twardo i przy otwartej kurtynie, na forum parlamentu i parlamentarnych komisji" - ocenia Trela. "Elektorat lewicowy jest antypisowski i chce jak najszybszego odsunięcia PiS od władzy" - podkreśla.

Odnosząc się do decyzji Czarzastego o zawieszeniu, Trela zauważa, że takie praktyki nigdy nie były stosowane. "Jechałem na zarząd krajowy w przekonaniu, że nie będę rozmawiał o sprawach oczywistych, jak zjednoczenie, ale o ocenach koleżanek i kolegów z całego kraju dotyczących strategii politycznej" - mówi.

"Być może Włodzimierz Czarzasty się tego przestraszył, może ktoś mu źle doradził. Ale to jest naprawdę bardzo zła praktyka" - ocenia poseł.

"Czarzasty może obawia się o swoją pozycję i przyszłość w Nowej Lewicy. Ale jeśli ktokolwiek myślał, że w sobotę miał być jakiś zamach na przewodniczącego Czarzastego, to nic bardziej mylnego" - dodaje Trela.

"Jeśli zdecyduję się na start w wyborach na szefa Nowej Lewicy, to zrobię to na ubitej ziemi i wystartuję na kongresie. Stanę w szranki z Włodzimierzem Czarzastym i z każdym innym" - deklaruje Trela.

"Tak wygląda demokratyczny proces. A jeśli próbuje się poprzez zawieszenie ograniczyć głos koleżankom i kolegom, to są to bardzo złe i nieeleganckie metody. I w dodatku sprzeczne ze statutem" - ocenia poseł.

Pytany, czy będzie walczył w październiku o stanowisko szefa Nowej Lewicy, Trela odpowiada: "Nie wykluczam". "Wiele koleżanek i kolegów o tym mówi. A ludzi trzeba słuchać" - dodaje.