Stadion Narodowy przy okazji meczu Polska - Czarnogóra odwiedził milionowy gość. Przedstawiciele Ministerstwa Sportu chwalą się sukcesem. Nic dziwnego – rzadko o obiekcie mówiło się coś dobrego. Od fundamentów, po niedomykający się dach, problemy prześladują warszawski stadion niemal od momentu, który wyznaczono na jego otwarcie. Niektórzy, tacy jak Janusz Korwin-Mikke, sugerują nawet, że obiekt jest przeklęty.
Aby zobaczyć galerię, kliknij w zdjęcie.
1
Na budynku suchej nitki nie pozostawił Edmund Obiała, znany polski architekt, który w portfolio ma m.in. współpracę przy budowie Wembley.
Pierwszą rocznicę budowy w nietypowy sposób uczcił wicepremier Janusz Piechociński mówiąc, że inwestycja była błędem.
Przypomnijmy sobie największe wpadki, których bohaterem był Stadion Narodowy. Wybraliśmy ich 10: po jednej na każde 100 tysięcy gości.
Inne
2
1. Pierwszą poważną wpadkę odkryto w maju 2011 roku. Data pokrywa się z terminem, który Donald Tusk wyznaczył na zakończenie prac.
Przeszkodą w otwarciu obiektu okazały się schody kaskadowe. Czerwcowy mecz towarzyski z Niemcami trzeba było przenieść do Gdańska, a datę otwarcia przesunięto na koniec miesiąca. Zewnętrzną konstrukcję naprawiano do września.
Było to jednak nic w porównaniu z kłopotami, które miały dopiero nastać.
Newspix / DAMIAN BURZYKOWSKI
3
2. Problemy z terminami nie zepsuły samopoczucia ówczesnemu szefowi Narodowego Centrum Sportu. Rafał Kapler przyznał sobie premię w wysokości ok. 60 tysięcy złotych, a współpracownikom po 20 tys. Jan Tomaszewski nazwał wtedy powstające boisko Przekrętem Narodowym.
Jak się okazało po roku, to nie był koniec nagród, które szefowi gwarantował kontrakt z Ministerstwem Sportu. Kolejny bonus (570 tysięcy zł) miał dostać po otwarciu, a kolejny (228 tysięcy zł) po zakończeniu Euro 2012. Umowa nie wspominała nic o poślizgach, więc Kapler nie widział powodu, by nie otrzymać tych pieniędzy.
Innego zdania była minister sportu Joanna Mucha, która wstrzymała wypłaty. Efekt? Kapler astronomiczną sumę i tak dostanie, razem z odsetkami i zwrotem kosztów procesu.
Newspix / Piotr Waniorekzelaznastudio.plFORBES
4 3. Kolejna duża wpadka wyszła na jaw w listopadzie 2011 roku. Okazało się, że fani sportu mają dużo bardziej analityczny umysły niż architekci i inżynierowie. W logiczną całość nie łączyły im się dwa fakty. Stadion budowano z myślą o ponad 50 tysiącach widzów. Miejsc na parkingu miało być tylko 1765.
Newspix / MATEUSZ TRZUSKOWSKICYFRASPORT
5
4. Podczas gdy w kalendarzu zbliżała się data rozpoczęcia Euro 2012 mnożyły się problemy ze Stadionem Narodowym. Kolejna spektakularna wpadka miała miejsce w styczniu 2012 roku. Warto zwrócić uwagę, że do tego czasu popękały już niektóre ściany budynku. Zaplanowany w ramach uroczystej inauguracji koncert niemal się nie odbył – z powodu zastrzeżeń straży pożarnej.
Ostatecznie jednak wszystko poszło zgodnie z planem… aż do 8 lipca, kiedy pojawiły się zastrzeżenia do bezpieczeństwa podczas piłkarskiego Superpucharu. Tu już nic nie udało się naprawić na ostatnią chwilę. Mecz Legia Warszawa - Wisła Kraków o Superpuchar na stadionie został odwołany.
Newspix / PIOTR KUCZA
6
5. Słowem, które może wywoływać nerwowość u przedstawicieli Ministerstwa Sportu, może być „murawa”. Trawa na boisku regularnie daje o sobie znać. Z powodu jej stanu odwoływano m. in. treningi już w trakcie mistrzostw, a także po nich.
Na zdjęciu minister sportu Joanna Mucha.
Newspix / DAMIAN BURZYKOWSKI
7
6. Kiedy zakończył się ostatni mecz Euro 2012 wydawało się, że o Stadionie Narodowym wreszcie zrobi się cicho, a po spełnieniu swojej podstawowej roli, będzie od teraz wiódł nudne życie standardowego, poprawnie działającego, piłkarskiego boiska. Nic bardziej mylnego. Prawdziwą gwiazdą stadion stał się w październiku 2012 roku.
Kompilacja obfitych opadów deszczu, meczu Polska - Anglia i niezamykającego się dachu, przełożyła się na coś, co internauci błyskawicznie okrzyknęli mianem „basenu narodowego”.
Na zdjęciu kibic, który wbiegł na zalaną murawę na Stadionie Narodowym w czasie meczu Polska-Anglia
Agencja Gazeta / Fot. Kuba Atys Agencja Gazeta
8
7. Plany Rafała Kaplera zakładały, że po zakończeniu mistrzostw nie będzie problemu ze znalezieniem sponsora dla obiektu. Okazało się, że podobnie jak w przypadku pierwotnego terminu otwarcia, był to optymizm bez pokrycia.
Rozmowy w tej sprawie trwają do tej pory.
Newspix / Pawel Pietranik
9
8. Kilka miesięcy wcześniej Stadion spróbował swoich sił jako estrada. Odbył się tam koncert Madonny, który nie wzbudził dużego zainteresowania.
Finansowa porażka zapewne nie zrobiłaby na nikim wrażenia, gdyby nie fakt, że inwestorem była… minister Mucha, która z budżetu Ministerstwa Sportu do występu amerykańskiej artystki dopłaciła prawie 5 milionów złotych. Występ Madonny obejrzało 39 tysięcy osób.
Dużo większym zainteresowaniem cieszyły się tegoroczne rekolekcje ojca Bashobory, na które zapisało się 57 tysięcy osób.
Na zdjęciu ludzie czekający na koncert Madonny pod Stadionem Narodowym.
Agencja Gazeta / Fot. Dariusz Borowicz Agencja Gazeta
10
9. Porażkę inwestycji najdobitniej podkreślił sam wicepremier Janusz Piechociński. Zanim obiekt zdążył skończyć pierwszy rok, polityk wprost powiedział, że jego budowa była błędem.
Piechociński pomysł budowania Stadionu Narodowego w sąsiedztwie stadionu Legii krytykował już w 2007 roku.
Inne
11
10. Największą zagadką budowy pozostają pieniądze. Całkowity koszt budowy Stadionu Narodowego wyniósł 1,915 mld zł. W przygotowanym przez TVP rankingu najdroższych stadionów, nasz zajął miejsce trzecie. Przed nim znalazły się dwa brytyjskie: Emirates Stadium (440 mln euro) i Wembley (912 mln euro). Cały koszt pokryto z pieniędzy podatników.
Warto pamiętać, że utrzymanie stadionu także kosztuje. Miesięcznie to ok. 1,5 mln złotych. Żeby nie dopłacać, Ministerstwo Sportu musi organizować od 120-150 dużych imprez rocznie. Oczywiście rentownych.
Na zdjęciu Depeche Mode na Stadionie Narodowym.
Agencja Gazeta / Fot. Adam Stępień Agencja Gazeta
12
Wczoraj na jednym z krzesełek Stadionu Narodowego zasiadł milionowy widz. Mikołaj Piotrowski z zarządzającej obecnie stadionem spółki PL 2012+ twierdzi, że liczba odwiedzających stadion rośnie lawinowo, a Stadion jest najpopularniejszym miejscem w Polsce. Skąd w takim razie tyle wpadek?
Na to pytanie odpowiedź znalazł Janusz Korwin-Mikke. Według niego Stadion jest przeklęty. Lider Kongresu Nowej Prawicy tłumaczy, że obiekt powstał na zrabowanej właścicielom ziemi, a spora część astronomicznego budżetu trafiła do kieszeni osób, które zajmowały się inwestycją. Recepta na przyszłość? Natychmiast wszystko rozebrać, albo oddać prawowitym właścicielom.
Newspix / FOT. TEDINEWSPIX.PL
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama