Świętokrzyski NFZ sprawdzi, czy na oddziale szpitala w Starachowicach, gdzie - według medialnych doniesień - kobieta urodziła na podłodze jednej z sal martwe dziecko, pracowała odpowiednia liczba lekarzy. Prokuratura planuje na poniedziałek przesłuchanie poszkodowanej.
Kontrolę w szpitalu przeprowadził już wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa, trwa także wewnętrzne postępowanie lecznicy oraz postępowanie wyjaśniające Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej.
NFZ zdecydował o wprowadzeniu własnej kontroli - w poniedziałek do Starachowic pojedzie zespół kontrolny, złożony z dwóch lekarzy. Przeprowadzą oni tzw. kontrolę dostępności świadczeń.
„Chodzi o sprawdzenie, czy w tym konkretnym czasie, na oddziale, dyżur pełniło tylu lekarzy, ilu jest wymaganych w warunkach koniecznych, do funkcjonowania oddziału” – powiedziała PAP rzeczniczka świętokrzyskiego Oddziału Narodowego Funduszy Zdrowia Beata Szczepanek.
Kontrolerzy sprawdzą także, czy na oddziale była odpowiednia liczba osób z personelu pomocniczego - pielęgniarek i położnych, przeanalizują grafiki dyżurów i raporty medyczne z dyżurów. Rzeczniczka dodała, że wiadomo, iż starachowicki szpital zatrudnia wymaganą przepisami liczbę lekarzy specjalistów ginekologii i położnictwa.
Także w poniedziałek, badająca od piątku sprawę, po doniesieniach medialnych, Prokuratura Rejonowa w Starachowicach, planuje przesłuchanie pokrzywdzonej.
Jak powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, zapadła też decyzja, że planowana sekcja zwłok dziecka, będzie wykonana w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie. Jak dodał prokurator, będzie to miało miejsce „w najbliższych dniach”.
Według mediów, przed kilkoma dniami kobieta w ósmym miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala ponieważ przestała czuć ruchy dziecka; zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Według pacjentki i jej męża, na których powołują się media, gdy rozpoczęła się akcja porodowa, kobiecie nie udzielono pomocy; pozostawiona bez opieki, urodziła na podłodze jednej ze szpitalnych sal, a dziecko nie żyło.
W sobotę placówkę kontrolował wojewódzki konsultant ds. ginekologii i położnictwa. Dr Wojciech Rokita analizował sprawę na polecenie ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, konsultanta krajowego ds. położnictwa i ginekologii prof. Stanisława Radowickiego oraz konsultanta krajowego ds. perinatologii prof. Mirosława Wielgosia.
„Zapoznałem się z dokumentacją, dokonałem oględzin oddziału, rozmawiałem z personelem, który zajmował się pacjentką” – powiedział w niedzielę PAP Rokita. Protokół pokontrolny jeszcze tego samego dnia trafił do resortu zdrowia.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapowiedział w sobotę dokładne wyjaśnienie sytuacji w szpitalu w Starachowicach. „Jeżeli się okaże, że są osoby winne, będą wyciągnięte konsekwencje” - powiedział.
Rzeczniczka MZ Milena Kruszewska powiedziała PAP w poniedziałek, że resort analizuje Raport z kontroli w starachowickim szpitalu
Sytuację za „absolutnie bulwersującą” uznała minister rodziny Elżbieta Rafalska. „Jeżeli taka sytuacja się zdarzyła, to jest rzecz absolutnie skandaliczna, niedopuszczalna i osoby, które doprowadziły do takiej sytuacji, która nie powinna mieć nigdzie w Polsce miejsca, powinny ponieść odpowiedzialność” - mówiła dziennikarzom w sobotę.