Utajnianie przez PiS prac komisji śledczej ds. Amber Gold, jest sprzeczne z celem jej powołania - stwierdzili w środę posłowie PO. "Czego boi się PiS, że utajnia posiedzenia komisji śledczej?" - pytał poseł PO, członek komisji śledczej Krzysztof Brejza.

Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) podjęła decyzję o utajnieniu środowych obrad komisji.

"Ta decyzja jest kompletnie sprzeczna z celem, dla jakiego została powołana komisja śledcza. Główną ideą powoływania komisji śledczych jest to, aby opinia publiczna dowiedziała się, jakie mechanizmy i osoby są odpowiedzialne za powstanie nieprawidłowości w obszarach szczególnie ważnych z punktu widzenia państwa" - podkreślił Grabiec.

Jak ocenił, "utajnienie posiedzenia komisji, wymaga szczególnego uzasadnienia i racji z punktu widzenia ważnego interesu państwa". "Komisja śledcza ds. Amber Gold, to nie komisja polityczna, to nie komisja do spraw Donalda Tuska, to komisja, która ma pokazać mechanizmy, które wpłynęły na to, że doszło do afery Amber Gold" - dodał rzecznik Platformy.

Zdaniem Grabca, utajnienie prac komisji śledczej, budzi "poważne podejrzenia, dotyczące tego, jaki jest cel PiS i co PiS zamierza ukryć przed opinią publiczną". Jak ocenił, wpływ na warunki, umożliwiające powstanie afery Amber Gold, miały osoby związane ze środowiskiem politycznym PiS. "Dlaczego PiS ukrywa przed opinią publiczną powiązania osób, związanych z PiS, z aferą Amber Gold" - pytał rzecznik PO.

"Czego boi się PiS, że utajnia posiedzenia komisji śledczej?" - pytał z kolei poseł Brejza. Jak dodał komisja śledcza ds. Amber Gold, będzie pierwszą komisją śledczą, która proceduje w sposób tajny. Według Brejzy, im bliżej prawdy o aferze Amber Gold, tym - ze strony PiS - coraz większa chęć zatajania przed opinią publiczną obrad komisji śledczej.

Na wcześniejszym briefingu prasowym zasiadająca w komisji śledczej posłanka PiS Joanna Kopcińska mówiła, że środowe posiedzenie jest niejawne, ponieważ komisja m.in. ma zapoznać się z protokołami komisji ds służb specjalnych, a one są klauzulowane. "W związku z tym, aby wiedza członków komisji była pełna musimy się z nimi zapoznać; dlatego dzisiejsze posiedzenie komisji musi być zamknięte" - stwierdziła. "Każde kolejne (posiedzenie) będzie dla państwa otwarte" - zaznaczyła zwracając się do dziennikarzy.

Szefowa komisji Małgorzata Wassermann poinformowała, że komisja zajmie się także m.in. przygotowaniem listy świadków, którzy zostaną w pierwszej kolejności przesłuchani.

Powołana w lipcu tego roku komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes UOKiK, Generalny Inspektor Informacji Finansowej, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie ABW i CBA oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni. Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF złożyła doniesienie do prokuratury, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.

13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.