Senackie przesłuchanie Pete’a Hegsetha, 44-letniego kandydata Donalda Trumpa na szefa Pentagonu, nie przyniosło poważnej dyskusji o przyszłości amerykańskiej armii. Hegseth, weteran wojen w Afganistanie i Iraku (jak sam mówi z „kurzem na butach”), choć reklamował się jako ten, który „przyniesie zmiany”, to szczegółów swojej wizji senatorom nie przedstawił. Na pytania dotyczące Ukrainy czy Bliskiego Wschodu odpowiadał wymijająco, unikając poważniejszych deklaracji. Gdy zapytano go, czy byłby gotów użyć siły militarnej do przejęcia kontroli nad Grenlandią czy Kanałem Panamskim, odparł ogólnikowo: „Trump zdobył 77 milionów głosów, będzie naczelnym dowódcą”.
Odnotować należy, że demokraci nie zostawili Hegsethowi za dużo przestrzeni do szerszych wypowiedzi. Skupiali się głównie na kontrowersjach dotyczących jego przeszłości (oskarżenia o przemoc seksualną i nadużywanie alkoholu). – Brakuje panu charakteru, opanowania i kompetencji do kierowania Pentagonem – krytykował go Jack Reed, czołowy demokrata w senackiej komisji ds. sił zbrojnych.
Wybór szefa Pentagonu kontrowersyjny
Były dziennikarz Fox News bronił się doskonale, wiedział, w jakie tony uderzać, by spodobać się prawej stronie. Zapowiadający walkę z „kulturą woke” w armii Hegseth przyznał senatorom, że „nie był doskonały”, i podkreślał, jak zmieniła go wiara. Nie brakowało i egzotycznych z europejskiej perspektywy momentów. Republikański senator z Montany Tim Sheehy pytał nominata do Pentagonu o średnicę pocisku M4A1, liczbę nabojów mieszczących się w magazynku M4 oraz liczbę pompek, jaką jest w stanie wykonać.
Prawa strona czterogodzinne przesłuchanie uznaje za sukces. Hegseth – choć jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych rządowych wyborów Trumpa – raczej zostanie zatwierdzony przez Senat. Żeby stało się inaczej, musiałoby przeciwko niemu zagłosować trzech senatorów republikańskich, a takich sygnałów nie ma. Poparcie dla absolwenta Harvardu zapowiedziała początkowo sceptyczna Joni Ernst, republikańska senatorka z Iowa. Przekonały ją mało wyrafinowane naciski ze strony otoczenia Trumpa, groźby wystawienia i sfinansowana kampanii kontrkandydata w prawyborach w jej stanie.
Donald Trump i jego potyczki z Pentagonem
Wszystko wskazuje na to, że kluczowe nominacje przyszłego prezydenta przejdą przez Kongres bez większych problemów, w ten sposób Trump pokaże, że jest niekwestionowanym liderem w partii. A na czele Pentagonu przyszły prezydent będzie miał swojego lojalistę, osobę bez większego doświadczenia politycznego czy urzędniczego. Jest mu to potrzebne, bo w przeszłości relacje republikanina z resortem obrony i wojskiem układały się różnie. Pentagon za pierwszej kadencji torpedował jego niektóre pomysły, w tym użycia pocisków rakietowych w celu zniszczenia laboratoriów narkotykowych w Meksyku czy strzelania do protestujących podczas demonstracji po zabójstwie przez policję George'a Floyda w 2020 roku.
Poprzednik wytrwał cztery lata
Hegseth na stanowisku szefa wojska zastąpi generała Lloyda Austina, który wytrwał u boku Joego Bidena całe cztery lata i który zbudował sobie w Waszyngtonie silną pozycję polityczną. – Austin to żołnierz, nastawiony na cel, wykonanie rozkazu. Robił to wręcz bezbłędnie. W ciągu czterech lat, a czasy i zadania były wymagające, nie doprowadził do żadnej wpadki. Gdy trzeba było wysyłać ostrzeżenia Rosjanom, to Biden wybierał właśnie niego, a prezydent nie słynął w swojej karierze z wielkiego zaufania do generałów – tłumaczy DGP John Deni z US Army War College przy Pentagonie.
Podobnie jak w przypadku Hegsetha pewne wydaje się zatwierdzenie przez Senat kandydata Trumpa na sekretarza stanu senatora Marca Rubia, którego przesłuchanie zakończyło się już po zamknięciu naszego wydania. Ten polityk z Florydy i niedługo już pierwszy Latynos na stanowisku szefa amerykańskiej dyplomacji ma na Kapitolu wysokie notowania po obu stronach sporu politycznego. Głosowanie „za” zapowiedział m.in. Dick Durbin, czyli numer dwa wśród demokratów w Senacie. Większe wyzwanie czeka Rubia, by przekonać do siebie kongresmenów spod szyldu Make America Great Again, którego nie jest faworytem. Do tej pory sztuka balansowania między trumpistami a tradycyjnymi republikanami mu się udawała. Z medialnych przecieków wynika, że w otwierającym przemówieniu przesłuchanie Rubia w Senacie mają znaleźć się punkty, które spodobają się tym pierwszym, w tym: „stawianie kluczowego interesu USA powyżej wszystkiego, to nie jest izolacjonizm” czy „powojenny porządek światowy jest nie tylko przestarzały, lecz także jest bronią używaną przeciwko USA”. ©℗