Trzy osoby zginęły w ataku bombowym jaki miał miejsce w poniedziałek przed komisariatem policji niedaleko miasta Diyarbakir w południowo wschodniej części Turcji - podała agencja prasowa Dogan. Wśród zabitych jest dwóch funkcjonariuszy i jeden cywil.

Tureckie władze przypuszczają, że za zamachem stoją kurdyjscy rebelianci.

Na miejscu wybuchu trwa akcja ratunkowa - relacjonuje Dogan. Telewizja CNN Turk pokazała materiały wideo, na których widać zniszczony komisariat policji, przed którym wybuchł samochód pułapka. Siła eksplozji była na tyle duża, że doprowadziła do zawalenia się części dachu.

Po załamaniu się rozejmu z rebeliantami z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) w lipcu zeszłego roku w zamachach i walkach na południowym wschodnie kraju zginęło około 400 żołnierzy i policjantów oraz kilka tysięcy bojowników; według opozycji śmierć poniosło też od 500 do 1000 cywilów. W poniedziałek przypadka rocznica rozpoczęcia przez PKK walk z Turcją.

PKK domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji. Od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki kosztował życie ponad 40 tys. osób, głównie rebeliantów.