Jeżeli Ojciec Święty mówi: przyjmujcie uchodźców, to daje możliwość wyboru drogi, którą to przyjęcie się będzie odbywało. Polska może zaoferować pomoc w ten sposób i jednocześnie przyjmować obywateli Ukrainy - powiedziała premier Beata Szydło w sobotę w Radiu Kraków.

"Jeżeli papież Franciszek mówi, że trzeba pomagać uchodźcom, (...) to ci, którzy krytykują Polskę za to, że nie sprowadzamy imigrantów, pewnie powiedzą: no tak, papież Franciszek przyjechał i pouczył Polskę. Ale ci, którzy mówią: przecież w Polsce mieszka w tej chwili wielu obywateli Ukrainy, którzy u nas znaleźli schronienie, my zawozimy pomoc humanitarną na Bliski Wschód, to powiedzą: papież uczy nas tego, żeby właśnie trwać w takiej pomocy i w tym miłosierdziu, w roku miłosierdzia, co jest istotne i pokazuje nam różne konteksty" - powiedziała.

Pytana o słowa papieża dot. przyjmowania uchodźców, premier mówiła, że "papież też powiedział, że kwestie polityki migracyjnej należy rozumieć w różny sposób i były też komentarze ze strony osób towarzyszących Franciszkowi, że każdy kraj ma swoją specyfikę, każdy kraj musi rozważyć, co i w jaki sposób realizować".

Jak mówiła, podczas swej wizyty w Watykanie opowiadała papieżowi o tym, co Polska robi dla uchodźców: o udzielaniu pomocy humanitarnej, którą Polska zawozi, a także o ludziach z Ukrainy, którzy mieszkają w naszym kraju. Premier podkreśliła, że papież tego nie wiedział i był bardzo tym zainteresowany. Szydło zaznaczyła, że papież mówił, że "to dobrze, że pomagacie tym ludziom, tam jest wojna również, oni szukają schronienia".

Według premier przede wszystkim ważne jest, żeby prowadzić politykę migracyjną bardzo mądrze. "Musimy też pamiętać o bezpieczeństwie naszych obywateli. Moim obowiązkiem jest zadbać o to, żeby Polacy byli bezpieczni i w tym świecie, w którym coraz bardziej zaczyna rządzić terroryzm, przede wszystkim musimy dbać o to, żeby tutaj w Polsce nie dochodziło do takich zdarzeń, które zagrażałyby polskim obywatelom" - podkreśliła.

Zapewniła, że Polska będzie zwiększać pomoc humanitarną dla Bliskiego Wschodu i dla krajów Afryki Północnej. "Zresztą już to realizujemy nie tylko poprzez transporty humanitarne, ale razem z Niemcami budujemy szkoły w tamtym regionie. To jest nasze wspólne zobowiązanie, pani kanclerz Angeli Merkel i moje. Będziemy szli tą drogą, bo to jest najlepsza polityka, którą możemy prowadzić (...) Jeżeli Ojciec Święty mówi: przyjmujcie uchodźców, to daje możliwość wyboru drogi, którą to przyjęcie się będzie odbywało. Polska może dziś zaoferować pomoc właśnie w ten sposób i jednocześnie przyjmować obywateli Ukrainy, którzy do nas przyjeżdżają" - powiedziała premier.

Jak dodała, "Europa musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy polityka migracyjna, którą prowadziła, była skuteczna i czy rzeczywiście pomogliśmy ludziom, którzy tej pomocy potrzebują, czy też może naraziliśmy na niebezpieczeństwo obywateli Europy".

Premier mówiła także, że Światowe Dni Młodzieży to ogromne wyzwanie organizacyjne. Zauważyła, że jak do tej pory "wszystko przebiega doskonale". Jak zaznaczyła, mówi to m.in. na podstawie rozmów, które przeprowadziła z pielgrzymami na ulicach, m.in. pod oknem papieskim na Franciszkańskiej. "Wszyscy są szczęśliwi i podkreślają, że są zachwyceni organizacją, zachwyceni Polską, cieszą się, że tu przyjechali – to jest najlepsza promocja naszego kraju" - powiedziała Szydło.

Nawiązując do piątkowej wizyty papieża w byłym niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau premier zaznaczyła, że jako osoba urodzona w Oświęcimiu traktuje to miejsce przez pryzmat polskiej historii. "Od dziecka żyję koło tego miejsca, dotykam tej historii, znam ludzi, którzy pomagali ofiarom tego strasznego miejsca, niemieckiego obozu w Auschwitz-Birkenau. Moja mama jako małe dziecko musiała opuścić z rodziną swój dom, jako że byli wysiedleni ze względu na to, że obóz był rozbudowywany na terenach, gdzie stał ich dom rodzinny. Takich historii jest bardzo dużo, więc patrzę też na to przez pryzmat naszej polskiej historii" - mówiła.

Jak podkreśliła, były obóz koncentracyjny w Auschwitz-Birkenau to wielki cmentarz, gdzie ginęli ludzie różnych narodowości. "Dziś kojarzy się to przede wszystkim z zagładą Żydów, ale przecież tam ginęli Polacy - pierwszy transport z Tarnowa – tam ginęli Rosjanie, Francuzi, Cyganie i modlitwa w różnych językach jest tam codziennością. Ludzie przyjeżdżają, żeby zatrzymać pamięć i oddać hołd" - mówiła.

Wspominała też wizyty w Auschwitz Jana Pawła II i Benedykta XVI. Jak mówiła, gdy Jan Paweł II był po raz pierwszy w Oświęcimiu, "to były tłumy ludzi i na terenie Birkenau i na ulicach Oświęcimia". "Potem Benedykt XVI, który miał przejmującą mowę i ta tęcza, która się po jego słowach na niebie ukazała... A dziś jest trzeci papież i trzeci sposób przeżywania tego miejsca – w milczeniu, w zadumie. Ale myślę, że wszystkie te trzy wizyty wywarły ogromne piętno na tych, którzy w nich uczestniczyli i jest to ogromna lekcja pokory, miłości, również wybaczania, ale też ogromna lekcja pamięci" - powiedziała premier.

Według niej papież Franciszek "to jest po prostu zwykły papież, zwykły człowiek, który przez swoją zwykłość i prostotę jest wielki". "To jest oczywiście różna postać od Jana Pawła II i od Benedykta XVI, wielkiego filozofa i intelektualisty. Jan Paweł II to jest przede wszystkim nasz, polski papież i zawsze będzie dla nas najważniejszy. Natomiast Ojciec Święty Franciszek jest poprzez swoją prostotę i bliskość wielki i pokazuje to, czego zaczyna brakować we współczesnym świecie, a na pewno brakuje tego w Europie, czyli skoncentrowania się na zwykłych sprawach ludzkich, a nie budowania świata elit, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości" - powiedziała.

Jak dodała, Franciszek "patrzy na nasze sprawy oczyma człowieka Ameryki Południowej, to jest zupełnie inne patrzenie i to jest naturalne". "Ale sądzę, że jego wizyta w Polsce pozostawi trwały ślad, ona będzie jeszcze zapewne po wielokroć komentowana, po wielokroć będą analizowane jego różne gesty i wypowiedzi" - dodała.