Posłanka Zwiercan przyznała się jeszcze będąc na sali sejmowej, że głosowała za Posła Morawieckiego. pic.twitter.com/naRFX8G9Aw
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) 14 kwietnia 2016
"Składamy wniosek do prokuratury o ściganie tego przypadku, tego przestępstwa, głosowania +na cztery ręce+. Przypomnę, że w historii polskiego parlamentu taki przypadek już był i osoby zostały ukarane za takie głosowanie" - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej szef klubu PO Sławomir Neumann.
Poinformował również, że zwrócił się na piśmie do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o zabezpieczenie nagrań z monitoringu na sali obrad po to, by sprawdzić, czy takich przypadków głosowania nie było więcej.
Neumann skrytykował Kuchcińskiego, że ogłosił wynik głosowania i zakończył obrady, mimo że wcześniej został poinformowany o głosowaniu "na dwie ręce" przez posłów Kukiz'15. "Pan marszałek Kuchciński wziął dzisiaj udział w przestępstwie przyjmując wyniki głosowania i ogłaszając wynik końcowy głosowania na sędziego TK. To będzie także element sprawdzenia przez prokuraturę udziału w tym procederze, ponieważ - jak wspomniałem - miał wiedzę wcześniej, zanim ogłosił ten wynik głosowania, że dokonano przestępstwa na sali sejmowej" - powiedział szef klubu PO.
Zwrócił się też z apelem do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby "nie brał udziału w tym przestępstwie i przypadkiem nie przyjął ślubowania od sędziego wybranego z naruszeniem prawa". "To jest ważny dzień także dla pana prezydenta, czy będzie w tym udział brał" - zaznaczył Neumann.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) podkreślała w czwartek, że posłowie nie mają prawa głosować za innych posłów. "To jest łamanie regulaminu Sejmu i jest to poświadczenie nieprawdy, bo to nie ta osoba oddawała głos. To jest zagrożone karą. (...) To jest niedopuszczalne, nie można upoważniać posła do oddania głosu ani samemu głosować za kogoś innego" - mówiła posłanka w czwartek dziennikarzom.
Zgodnie z regulaminem Sejmu do podstawowych obowiązków posła należy w szczególności: udział w głosowaniach podczas posiedzeń Sejmu i w komisjach sejmowych oraz stosowanie się do wynikających z Regulaminu Sejmu poleceń Marszałka Sejmu. Obecność posła na posiedzeniu Sejmu jest potwierdzana na liście obecności wykładanej każdego dnia posiedzenia do czasu zakończenia obrad oraz poprzez potwierdzony wydrukami udział w głosowaniach.
Za przyczyny usprawiedliwiające niemożność wzięcia przez posła udziału w posiedzeniu Sejmu lub komisji bądź w głosowaniu uważa się m.in. chorobę albo konieczność opieki nad chorym, wyjazdy zagraniczne lub krajowe z polecenia Sejmu, Marszałka Sejmu lub komisji, akceptowane przez Prezydium Sejmu, urlop udzielony posłowi przez Marszałka Sejmu, inne ważne, niemożliwe do przewidzenia lub nieuchronne przeszkody.
Wcześniej rzecznik PO Jan Grabiec mówił PAP, że Kuchciński powinien zarządzić reasumpcję czwartkowego głosowania w sprawie wyboru sędziego TK. "Marszałek Kuchciński powinien zarządzić natychmiast reasumpcję głosowania, wyjaśnić tę sprawę przed podaniem ostatecznego wyniku. Miał na ten temat informacje, w związku z tym powstaje pytanie o odpowiedzialność marszałka Kuchcińskiego za przeprowadzenie głosowania w sposób niezgodny z regulaminem Sejmu, ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz z konstytucją" - powiedział Grabiec.
Lider PO Grzegorz Schetyna ocenił, że czwartek to "czarny dzień" dla Sejmu i dla polskiej demokracji. "Byliśmy świadkami ordynarnego łamania prawa - tego procederu dokonywał marszałek Kuchciński. PiS wprowadzając 19 sędziego TK pokazuje, że chce w sposób spektakularny łamać zasady państwa prawa. Robi to w sposób prowokacyjny, a jednocześnie legalizujący przestępstwo, które się dokonało dzisiaj na sali sejmowej" - powiedział.
Dodał, że czwartek to "symboliczny dzień, o którym będziemy długo pamiętać". Schetyna powiedział również, że ma "sygnały" od posłów PO, że do głosowania "na dwie ręce" dochodziło już wcześniej podczas poprzednich posiedzeń Sejmu. Lider PO poinformował ponadto, że 7 maja Platformy wraz z Komitetem Obrony Demokracji organizuje marsz w obronie Trybunału Konstytucyjnego.
W czwartek Sejm wybrał na sędziego TK zgłoszonego przez PiS prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego w miejsce kończącego kadencję prof. Mirosława Granata. Z wypowiedzi posłów opozycji wynika, że wcześniej umówili się, że nie wezmą udziału w głosowaniu, mając nadzieję, że doprowadzi to do braku kworum.
Sejm wybiera sędziego bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (230). Z podanych przez Sejm danych wynika, że w czwartkowym głosowaniu brało udział 233 posłów, za wyborem Jędrzejewskiego było 227; większość bezwzględna konieczna do wyboru wynosiła 117. Nie głosowało 227 posłów. Z 40-osobowego klubu Kukiz'15 w głosowaniu uczestniczyło siedmiu posłów: sześciu wstrzymało się od głosu (w wykazie tych posłów figurują Zwiercan i Morawiecki), a jeden poseł tego klubu opowiedział się za wyborem sędziego TK.
W pierwszym momencie opozycja przyjęła wynik brawami, sądząc, że sędzia nie został wybrany. Następnie marszałek Sejmu poinformował, że wybór został dokonany, a posłowie opozycji zaczęli zwracać uwagę, że w głosowaniu doszło do nieprawidłowości - głosowania "na dwie ręce" w klubie Kukiz'15.
Zwiercan i Morawiecki przyznali w czwartek dziennikarzom, że umówili się, że posłanka w głosowaniu nad wyborem sędziego TK zagłosuje za swego kolegę klubowego.- Posłanka Zwiercan pytana, czy głosowała "na dwie ręce" odpowiedziała: "z tego względu, że Kornel się źle poczuł i rozmawialiśmy wcześniej, tak się stało".
Również Morawiecki potwierdził, że poprosił o to swą klubową koleżankę. "Prosiłem panią poseł, że muszę wyjść i żeby zagłosowała za mnie". Na uwagę, że takie postępowanie jest niedozwolone, Morawiecki odpowiedział: "Ja rozumiem, ale ja prosiłem".