Ok. 30-letniego mężczyznę podejrzanego o dwa fałszywe alarmy na lotniskach w Modlinie i w Warszawie, zatrzymali we wtorek wieczorem policjanci. Grozi mu nawet osiem lat więzienia.

Oba alarmy miały miejsce we wtorek. Z modlińskiego lotniska ewakuowano w sumie ok. 400 osób, z warszawskiego – 300.

Jak poinformował PAP Piotr Świstak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, służby odebrały telefon z informacją o bombach znajdujących się na obu lotniskach, we wtorek późnym popołudniem.

„Lotnisko w Modlinie zostało już sprawdzone nic nie znaleziono; na lotnisku Chopina w Warszawie nadal trwa akcja” – powiedział.

Policjanci szybko ustali mężczyznę, który najprawdopodobniej jest sprawcą obu fałszywych alarmów. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że zatrzymano go poza Warszawą.

To kolejny fałszywy alarm, do którego dochodzi na modlińskim lotniku w ostatnim czasie. W niedzielę świąteczną pijany 28-latek poinformował Straż Graniczną o bombie na lotnisku. Ewakuowano wówczas ok. 800 osób; mężczyzna usłyszał zarzut wywołania fałszywego alarmu, za co grozi nawet do ośmiu lat więzienia. Został aresztowany.

Sprawca wtorkowego alarmu prawdopodobnie będzie musiał też pokryć koszty – zarówno straty obu lotnisk i jak i koszty akcji służb. (PAP)

pru/ mag/