Dobrze, że dochodzi do bezpośredniej rozmowy, ale jej tryb wydaje się dziwny. Tak Andrzej Halicki z PO skomentował spotkanie ambasadora Niemiec Rolfa Nikela z ministrem spraw zagranicznych Witoldem Waszczykowskim.

Polityk dodał są dwa powody dla których tak uważa. Pierwszy to ten, że Martin Schultz - przewodniczący Parlamentu Europejskiego - jest politykiem europejskim i nie wypowiadał się w imieniu rządu Niemiec. Po drugie dlatego, że Niemcy są naszym najważniejszym partnerem gospodarczym i "w naszym interesie jest budowanie dobrych relacji i ich polepszanie, a nie eskalowanie problemu, jeżeli on następuje".

Andrzej Halicki powiedział również, że niepokoją go różne wypowiedzi polityków PiS, w tym wypowiedź wiceministra obrony narodowej Bartosza Kownackiego, z której wynika, że największym problemem polskiej polityki zagranicznej są Niemcy. "Tymczasem jest odwrotnie, rozwój polskiej gospodarki, bezpieczeństwo i polska pozycja na arenie europejskiej była zbudowana między innymi poprzez bardzo dobre funkcjonowanie trójkąta Weimarskiego"- dodał Halicki.

Polityk przypomniał, że tylko raz, w czasie gdy premierem był Jarosław Kaczyński współpraca ta nie była aktywnie realizowana i "dzisiaj zaczynamy znów w tych relacjach widzieć największy problem". Halicki ma nadzieję, że elementem rozmowy ministra Waszczykowskiego powinno być temperowanie "głupich" wypowiedzi polityków PiS-u.

Ambasador Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie Rolf Nikel został wezwany do polskiego MSZ-tu przez szefa polskiej dyplomacji w związku z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich.