Reżyser Mark Osborne wielokrotnie mówił, że początkowo ani myślał mierzyć się z dziełem, które w dzieciństwie miało dla niego tak wielkie znaczenie. Dopiero z czasem się przekonał. Część krytyków jest pod wrażeniem efektów specjalnych i wyobraźni twórców filmu. Historia napisana przez legendę francuskiej awiacji i literatury Antoine’a de Saint-Exupery’ego w interpretacji amerykańskich realizatorów nabiera jednak wymiaru daleko wykraczającego poza ramy opowieści, znanej dzieciom i dorosłym niemal pod każdą szerokością geograficzną. I ta dowolność w amerykańskiej interpretacji nie jest w smak części francuskich krytyków. Ich zdaniem, za daleko odbiega ona od oryginału i jest zbyt hollywoodzka. Film nie pozostawia nikogo, kto przeczytał „Małego Księcia”, obojętnym, a to już jest duży sukces.