Państwo Islamskie przyznało się do porannego zamachu w Jemenie. W ataku w stolicy tego kraju, Sanie, zginęło co najmniej 28 osób.

Zamach był wymierzony w dwóch liderów szyickiego ugrupowania Huti. To ruch plemienny, który po latach walk z rządem centralnym przejął Sanę i obalił prezydenta. Samochód-pułapka eksplodował, gdy zbierali się uczestnicy uroczystości żałobnej w rodzinie braci Faysala i Hamida Jayache.
Natychmiast zamknięto okoliczne ulice, do miejsca zdarzenia dopuszczane były tylko karetki, która zabierały poszkodowanych.

Na umieszczonym w internecie oświadczeniuPaństwo Islamskie zaznacza, że dokonało ataku w "szyickim gnieździe" w jemeńskiej stolicy. Ta ekstremistyczna organizacja uważa szyitów za heretyków, są oni często celem ataków dżihadystów. W ostatnim zamachu w piątek na szyicki meczet w Kuwejcie zginęło 26 osób, a 227 zostało rannych.