Rosyjskie media nie poświęcają zbyt wiele uwagi szczytowi G7. Większość komentatorów twierdzi, że w obecnym formacie, bez Rosji, "siódemka" traci na znaczeniu. Podkreślają przy tym, że choć nie zaproszono do Bawarii prezydenta Władimira Putina, przywódcy najlepiej rozwiniętych gospodarek świata najwięcej uwagi poświęcili Rosji.

Według dziennika "Kommiersant", G7 z gremium rozwiązującego problemy globalnej gospodarki i rozwoju staje się wspólnotą stojącą na straży zachodnich wartości. Gazeta podkreśla, że po raz pierwszy od rozpadu ZSRR, państwa G7 poświęciły tak dużo uwagi na opracowanie planów przeciwstawienia się Rosji.

"Kommiersant" przypomina, że to już drugi szczyt "siódemki" bez Rosji. Gazeta tłumaczy, że grupa w formacie G8 przestała działać po ubiegłorocznej aneksji Krymu. Dodaje przy tym, że Moskwa nie stara się o powrót i nawet nie zgłasza takich pretensji.

Eksperci cytowani przez dziennik sugerują, że Rosja będzie chciała przeciwstawić G7 nową grupę, już nie najlepiej rozwiniętych, ale najbogatszych państw świata, do której wejdzie ona sama oraz: Chiny, Indie i Brazylia.