Kandydat PiS na prezydenta otworzył w stolicy muzeum Bronisława Komorowskiego. W niewielkiej sali w centrum Warszawy zgromadzono kilka eksponatów i plakatów, na których widnieje postać obecnie urzędującego prezydenta.

Muzeum to takie żartobliwe i trochę groteskowe pokazanie tego, czego dokonał Bronisław Komorowski przez pięć lat urzędowania - tłumaczył po otwarciu wystawy Andrzej Duda. Przyznał, że nawet on nie pamiętał, ile spraw przez te wszystkie lata urzędowania, zaniechał Bronisław Komorowski. Jako przykład Andrzej Duda wymienił to, że prezydent nie spotkał się z osobami, które chciały bronić Grupę Lotos przed sprzedażą oraz ze studentami, którzy przygotowali ustawę dotyczącą ulg. "W każdym tym przypadku zebrano setki tysięcy podpisów. I co? I nie było czasu dla obywateli" - mówił Duda.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta dodał, że głowa państwa nie musi się zgadzać ze wszystkimi społecznymi oczekiwaniami. Prezydent powinien jednak chronić obywateli przed niekorzystnymi ustawami, które wychodzą z Sejmu. W obronie Polaków - zdaniem Andrzeja Dudy - prezydent nie powinien podpisywać ustawy podnoszącej wiek emerytalny czy przepisów dotyczących GMO.

Polityk PiS przypomniał, że do prezydenta trafił podpisany przez ponad milion osób obywatelski projekt, który mówił o referendum w sprawie ustawy emerytalnej. Wszystko to zostało według Andrzeja Dudy pominięte przez urzędującą głowę państwa. Centralnym eksponatem otwartego dziś muzeum Bronisława Komorowskiego jest niszczarka do dokumentów. Symbolizuje projekty obywatelskie, które wpłynęły do prezydenckiej kancelarii, a których - zdaniem Andrzeja Dudy - Bronisław Komorowski nawet nie przeczytał.
Muzeum będzie działało do końca kampanii wyborczej. Sztab Dudy zapowiada, że będą organizowane kolejne wystawy.