Dariusz Michalczewski niedawno wziął udział w kampanii wspierającej środowiska LGBT. Nie spodobało się to właścicielowi jednemu polskich browarów, który zaatakował sportowca.
Na swoim profilu na portalu społecznościowym napisał: "Boks podobno szkodzi i to jest niepodważalny dowód na to! Wiem, że to już niemożliwe ale życzę ci Dariuszu Mamusi z fujarką zamiast piersi będziesz miał co ssać".
Wpis nie podoba się także Janowi Tomaszewskiemu. - To wpisy, które nie powinny mieć miejsca - stwierdził. I dodał: - Ja mam swój światopogląd na tę sprawę. Ja toleruję tych ludzi (homoseksualnych - red.) dlatego, że żyjemy w demokratycznym świecie. Natomiast nigdy nie zaakceptuję związków partnerskich.
Polityk i były piłkarz mówił w TVN24, że geje i lesbijki w sporcie przeszkadzają. - Jak sobie wyobrażasz, że w drużynie piłkarskiej jest gej? - pytał.
- Drużyna piłkarska to nie jest tylko granie na boisku. To jest trening, to są różnego rodzaju ćwiczenia, gdzie ćwiczy się dwójkami, trójkami. Poza tym śpimy w hotelu. Dwóch zawodników w jednym pokoju. Byłoby to naprawdę w tej chwili nie do zaakceptowania - mówił.
Michalczewski zaznaczał zaś, że wiele klubów piłkarek w Niemczech mają w składach osoby homoseksualne. - Nikt się temu nie dziwi - przekonywał.
- Mam kolegów czarnoskórych, Żydów, różnych wyznań, upośledzonych, homoseksualistów. Nie jestem z nimi dlatego, że mają inną orientację tylko dlatego, że ich bardzo lubię - argumentował sportowiec.
Tomaszewski na koniec zadeklarował: - Jestem tolerancyjny, ale moja tolerancja ma pewne granice.