"Sfrustrowany major Biura Ochrony Rządu podejrzewany o powiązania z Rosjanami plus restauracja znajdująca się pod ich operacyjną kontrolą. Do tego dziennikarz specjalizujący się w przeciekach z rozmaitych służb i tygodnik dramatycznie walczący o przetrwanie, z naczelnym próbującym uciec od gangsterskiej przeszłości. W tle polityczne motywy PSL i Bronisława Komorowskiego. To właśnie ta mieszanka doprowadziła do wybuchu i ujawnienia nagrań kompromitujących ekipę Donalda Tuska" - piszą Pyza i Wikło.
Zdaniem dziennikarzy major BOR-u, o którym mowa, "odpowiadał za zabezpieczenie miejsc, w których pojawiały się chronione osoby". "Według naszych informacji to on miał stać za nagrywaniem najważniejszych polityków w państwie" - twierdzą autorzy artykułu.