MSZ ponownie wezwał polskich misjonarzy, którzy są teraz w Republice Środkowoafrykańskiej do powrotu.

Sytuacje w RŚA ma monitorować powołany dziś w resorcie zespół. W jego skład weszli przedstawiciele MSZ, wojska i Kościoła. Obecni na miejscu zakonnicy, siostry i misjonarka świecka odpowiadają, że są potrzebni na misji i proszą o opiekę wojskową.

Zdaniem MSZ, sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej jest bardzo niebezpieczna. Dlatego wszyscy Polscy, którzy tam teraz są powinni wrócić do kraju. Gdy tylko misjonarze poproszą o ewakuację, wtedy razem z partnerami francuskimi przystąpimy do działania - zapowiada rzecznik resortu Marcin Wojciechowski. Jego zdaniem, wraz z upływem czasu taka akcja może być wręcz niemożliwa do przeprowadzenia.

Kapucyni, towarzyszące im siostry zakonne i misjonarka świecka, którzy są w zapalnym rejonie RŚA chcą pozostać na miejscu - poinformował kapucyn ojciec Tomasz Grabiec.
Duchowny dodał, że oni zdecydowali się zostać dla bezpieczeństwa powierzonych im ludzi. Inaczej być może nikt nie przejmowałby się losem mieszkańców RŚA.

Zdaniem zakonników, ataki islamskich rebeliantów można by powstrzymać, gdyby w rejon misji wysłać międzynarodowe wojsko. Nie potrzebna jest nawet duża jednostka - przekonują kapucyni. MSZ odpowiada, że na razie nie ma na to szans.