Anders Behring Breivik uważa się za więźnia politycznego. Morderca, który zabił 77 osób podczas ataków 22 lipca 2011 roku, ponownie się skarży się na warunki w więzieniu, w którym odbywa karę 21 lat pozbawienia wolności. Nie okazuje też żadnej skruchy.

W najnowszym liście skierowanym min. do międzynarodowej prasy twierdzi, że nie przeżyje odsiadki. 34- letni Norweg, prawicowy ekstremista, nie uważa się za terrorystę, ale za osobę więzioną z powodów politycznych. Pismo powstało w październiku ubiegłego roku, ale dopiero teraz dotarło ono do odbiorców, przepuszczone przez cenzurę więzienną.

Breivik określa zastrzelenie przez siebie 69 bezbronnych młodych ludzi na wysepce Utöya "czynem heroicznym". List zaadresował do kilkunastu redakcji największych gazet jak też do swego adwokata, władz norweskich, policji i kierownictwa więzienia, w którym odbywa karę.

Morderca pisze, że przetrzymywany jest w "najgorszych w Europie warunkach" i poddawany torturom. Jak twierdzi, warunki te są zaprzeczeniem należnych mu praw obywatelskich, a stworzono je, by doprowadzić go do samobójstwa.

Na 30 stronach listu są również przedstawione poglądy Breivika. Nie ma natomiast, jak piszą norweskie media, cienia skruchy, śladów wyrzutów sumienia, czy współczucia dla ofiar i ich rodzin.