Do morderstwa doszło w nocy na ul. Piotrkowskiej w lutym ubiegłego roku. Rafał N. potknął się o nogi siedzącej na schodach kamienicy dziewczyny. Uderzył ją w twarz. W jej obronie stanął 20-letni Mateusz. Doszło do szarpaniny, podczas której Rafał N. zadał Mateuszowi kilkanaście ciosów nożem. Rafał N. podczas zdarzenia był pod wpływem alkoholu i substancji psychotropowej - mefedronu. Biegli orzekli, że jest poczytalny.
Oskarżony przyznał się do winy. Jak mówi rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania, Rafał N. twierdził, że nie chciał zabić. Podał, że chciał jedynie nastraszyć, wyjaśnił, że był przekonany, iż trafiał jedynie w kurtkę, ta wersja wydarzeń nie znajduje jednak odzwierciedlenia w innym materiale dowodowym - powiedział Krzysztof Kopania. Bartłomiej K. wyjaśniał, że Rafał N. powiedział mu, iż wiedział o tym, że nóż głęboko trafia w ciało pokrzywdzonego.
Za zabójstwo grozi oskarżonemu dożywocie, a za nieudzielenie pomocy drugiemu z mężczyzn kara do 3 lat więzienia.