David Cameron być może zmieni retorykę i przestanie sobie wycierać buzię Polakami, ale nie zmieni pomysłu politycznego – powiedział Włodzimierz Cimoszewicz w Radiu ZET.

- Cameron już kilka lat temu nie kontrolował swojej partii, w której się ujawniło skrajnie konserwatywne skrzydło i on, żeby zapanować nad tymi posłami, wdał się w rodzaj wyścigu, kto jest bardziej eurosceptyczny i kto bardziej napręża muskuły w obronie interesów narodowych – tłumaczył swoją ocenę były premier.

Cimoszewicz przypomniał, że premier Wielkiej Brytanii zapowiedział, że jeśli wygra przyszłoroczne wybory, rozpisze referendum na temat udziału Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. – On jedzie na rozbrykanym koniu i tego typu pomysły będzie ciągle serwował – mówił Cimoszewicz. Przyznał, że dla Prawa i Sprawiedliwości pewnym kłopotem staje się współtworzenie z brytyjskimi konserwatystami frakcji w Parlamencie Europejskim, choć jego zdaniem nie ma to większego znaczenia.

Monika Olejnik przypomniała wymianę zarzutów między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, którzy wypominali sobie przyjaźnie polityczne z Angelą Merkel i Davidem Cameronem. – Z punktu widzenia polskich interesów lepiej się przyjaźnić z Merkel niż z Cameronem, to jest zupełnie oczywiste – skomentował to Cimoszewicz.

- Wiemy już, jaka będzie linia kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Panowie będą się kłócić o Angelę Merkel i Davida Camerona – powiedziała Monika Olejnik.

- To prawda, to jest prymitywny sposób prowadzenia dysputy politycznej, zwłaszcza że przy okazji nie rozmawia się o istotnych rzeczach. Polacy będą głosowali bez świadomości, między czym a czym wybierają w tych wyborach, a one mogą mieć bardzo istotny wpływ na przyszłość Unii ze względu na nastroje antyeuropejskie – odpowiedział senator Cimoszewicz.