Czy córka Włodzimierza Cimoszewicz zrujnuje tygodnik "Wprost" ? Sąd Apelacyjny w Warszawie ma dziś ogłosić, czy wykonalny jest wyrok amerykańskiego sądu, który zasądził od tygodnika dla córki byłego premiera prawie 750 tysięcy dolarów odszkodowania za teksty o rzekomych nadużyciach podatkowych. Pełnomocnicy Agencji Wydawniczo-Reklamowej Wprost oraz byłego naczelnego pisma Marka Króla wskazują, że zasądzona kwota nie przystaje do naszych realiów.

Sprawa dotyczy artykułów sprzed 9 lat, o rzekomych nadużyciach, jakich mieli dopuścić się Małgorzata Cimoszewicz-Harlan i jej mąż przy zakupie akcji PKN Orlen. Ponieważ "Wprost" ukazuje się w Stanach Zjednoczonych, gdzie małżonkowie mieszkają, pozwali oni do tamtejszego sądu czasopismo i jego ówczesnego redaktora naczelnego za naruszenie dóbr osobistych.

Tamtejszy sąd zasądził na rzecz małżeństwa łącznie pięć milionów dolarów od tygodnika i jego naczelnego. Pięć lat temu małżeństwo wystąpiło do polskiego sądu o nadanie klauzuli wykonalności wyrokowi lub chociaż jego części.

Sądy: okręgowy i apelacyjny w Warszawie odmówiły. Sąd Apelacyjny uznał, że wykonanie zagranicznego wyroku godziłoby w poczucie sprawiedliwości i proporcjonalności między szkodą a środkami na jej naprawienie.

Skargę za zasadną uznał Sąd Najwyższy, ale tylko w części odszkodowania. Dziś Sąd Apelacyjny ogłosi czy Małgorzacie Cimoszewicz należy się 750 tysięcy dolarów czyli jakieś dwa miliony 250 tysięcy złotych. Orzeczenie spodziewane jest około 15.30.