Barack Obama dodał, że jest przekonany, iż amerykański Kongres poprze jego wniosek o interwencji w Syrii: "To nie moja wiarygodność jest zagrożona. Stawką jest wiarygodność międzynarodowej wspólnoty, a także Ameryki i Kongresu, ponieważ uznaliśmy wcześniej, że te międzynarodowe normy są ważne".

Barack Obama przypomniał, że nie miał obowiązku prosić Kongresu, aby wypowiedział się w sprawie Syrii. Dodał, że nie było to jednak "pustym gestem": "To bardzo ważne, aby Kongres pokazał, że nie rzucamy słów na wiatr. Nasza odpowiedź będzie mocniejsza, jeśli zdecydujemy o niej razem. Jako głównodowodzący sił zbrojnych rezerwuję sobie prawo do podjęcia działań w imię narodowego bezpieczeństwa".

Amerykański prezydent mówił też, że nie powtórzy błędu, jaki Stany Zjednoczone popełniły w Iraku. Podkreślił, że sprzeciwiał się tamtej wojnie i nie jest zainteresowany powtarzaniem błędów opartych na mylnych informacjach wywiadu. Barack Obama dodał, że ma nadzieję, iż prezydent Rosji Władimir Putin zmieni zdanie w sprawie interwencji zbrojnej w Syrii.