Polskim wspinaczom, którzy byli uwięzieni na Szcharze, najwyższym gruzińskim szczycie już nic nie grozi. "Rano za zbocza góry dwóch mężczyzn zabrał śmigłowiec" - wyjaśnia Radiu ZET Arkadiusz Kłebek konsul ambasady RP w Gruzji.
"Wspinacze utknęli na wysokości czterech tysięcy metrów. Jeden z nich miał wypadek i nie mógł chodzić, dlatego potrzebna była pomoc z powietrza" - przypomina rozgłośnia. Wcześniej akcję ewakuacyjną utrudniała zła pogoda.