Dzień po zastrzeleniu jednego i schwytaniu drugiego z braci Carnajewów amerykańskie służby specjalne sprawdzają czy mieli oni powiązania z ekstremistami. Władze USA przyznały, że dwa lata temu FBI przesłuchiwała Tamerlana Carnajewa.

Federalne Biuro Śledcze poinformowało, że do przesłuchania starszego z braci Carnajewów doszło w 2011 roku na wniosek rządu innego państwa. Wszystko wskazuje na to, że była to Rosja. Moskwę niepokoiło, że 24-letni wówczas Tamerlan może mieć kontakty z "radykalnymi islamistami" i że chce dołączyć do zbrojnej partyzantki. FBI przejrzało jego akta, sprawdziło strony internetowe, które odwiedzał, a następnie wezwało go na przesłuchanie.

Stwierdzono jednak, że nie stanowi zagrożenia i taką odpowiedź dostała Moskwa. Amerykanie mieli też poprosić Rosjan o dodatkowe informacje, ale ich nie uzyskali.
W 2012 roku Tamerlan Carnajew pojechał do Dagestanu, gdzie mieszka jego ojciec. FBI będzie teraz sprawdzać czy przy okazji nie miał kontaktów z bojownikami z sąsiedniej Czeczenii lub radykalnymi islamskimi organizacjami.

Gdy wczoraj podano nazwiska podejrzanych o zamach w Bostonie, do Baracka Obamy zadzwonił Władimir Putin z zapewnieniem, że może liczyć na jego pomoc w śledztwie. Prezydent Rosji od dawna zabiega o to, by czeczeńskich partyzantów klasyfikować jako terrorystów, podczas gdy na Zachodzie określani są oni najczęściej mianem bojowników o niepodległość Czeczenii.