RMF FM dotarł do sprzecznych oświadczeń posła PO Pawła Suskiego: w jednym przyznaje się do złamania przepisów ruchu drogowego, w drugim zaprzecza i odmawia zrzeczenia się immunitetu.

W listopadzie 2012 roku, cztery miesiące po tym, jak sfotografował go fotoradar, Marek Suski napisał pierwsze pismo - do Głównego Inspektora Transportu Drogowego - w którym przyznał się do prowadzenia mercedesa ML 139 km/h przy ograniczeniu do 70 km/h. Suski tłumaczył, że złamał przepisy wykonując mandat poselski.

Sprawa trafiła przez prokuratora generalnego do Ewy Kopacz. Marszałek poprosiła Suskiego o odniesienie się do zarzutów ITD. Wtedy parlamentarzysta napisał kolejne pismo - tym razem do Kopacz - w którym stwierdził, że to nie on kierował sfotografowanym samochodem.

Co więcej, zadeklarował, że sprzedał auto na dwa miesiące przed tym, jak zostało uchwycone przez fotoradar. Na dowód załączył do dokumentu fakturę sprzedaży i oświadczenie właściciela firmy, która kupiła samochód - donosi RMF FM.

Suski tłumaczy dziennikarzowi RMF FM, że po prostu się pomylił, i to zarówno podpisując formularz wysłany do ITD na którym widnieje jego nazwisko jako prowadzącego pojazd, jak i wysyłając potem pismo głównego inspektora. "Myśli pan, że nie można się pomylić? Nowy właściciel nie przerejestrował tego auta i jechał nim i popełnił wykroczenie" - zapewnia Suski.

Sprawą zajmie się teraz komisja regulaminowa Sejmu.