Północnokoreańskie rakiety gotowe do odpalenia to czysto propagandowa informacja. Tak najnowsze doniesienia z Korei Północnej ocenia szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Stanisław Koziej.

Prezydencki minister odniósł się w rozmowie z dziennikarzami do informacji o tym, jakoby północnokoreańskie wyrzutnie ustawiono w pozycji gotowej do ataku. Wiadomość taką podała japońska agencja Kyodo.

Według szefa BBN Korea Północna szuka obecnie dobrego punktu do zakończenia kryzysu ze swoim południowokoreańskim sąsiadem. Informacje o rzekomych wyrzutniach gotowych do odpalenia są tego doskonałym przykładem. Zdaniem ministra Kozieja widać wyraźnie, że Korea Północna chce w tym układzie być "górą" i pokazać wszystkim, że stać ją na użycie broni nuklearnej.

Minister Koziej uważa, że wszystkie informacje, jakie docierają do opinii publicznej z Korei Północnej, są obliczone przede wszystkim na wywołanie strachu przeciwnika, czyli Korei Południowej i jej sojuszników. Szef BBN nie sądzi, że może dojść do "prawdziwego ataku". "To raczej sygnał dla reszty, że komunistyczna Korea wreszcie jest nuklearną potęgą i trzeba się z nią liczyć" - powiedział szef BBN.

Japońska agencja Kyodo, powołując się na wojskowe źródła, podała dziś, że północnokoreańskie wyrzutnie typu Musudan są ustawione i uzbrojone na wschodnim wybrzeżu tego kraju. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że przy granicy z Koreą Południową ustawiono też co najmniej pięć innych instalacji rakietowych. Wcześniej japońscy dyplomaci dostali informację, jakoby w czasie testów tych wyrzutni pociski miały przelecieć nad Japonią,