Nie ruszył proces byłego posła Witolda Tomczaka oskarżonego o zniszczenie kilkanaście lat temu dzieła sztuki w warszawskiej Zachęcie. Chodzi o instalacje papieża Jana Pawła II przygniecionego meteorytem. Rozpoczęcie sprawy było dziś niemożliwe bo obrońca mecenas Janusz Wojciechowski złożył wniosek o powołanie polskiego biegłego, który oszacuje wartość wyrządzonej szkody.

"Ta wycena, która jest w aktach sprawy około 40 tysięcy złotych jest oparta na wirtualnej wycenie tej rzeźby przez francuskiego rzeźbiarza w Paryżu, dlatego złożyłem wniosek, by analizy dokonał polski biegły i sąd ten wniosek przyjął" - powiedział po wyjściu z sali rozpraw mecenas Wojciechowski. Sam oskarżony od odpowiedzialności nie ucieka, zaznaczył jednak, że nie chce aby jego czyn był traktowany w kategorii wandalizmu.

"Moim jedynym celem była obrona godności Ojca Świętego" - wyjaśnił Witold Tomczak. Byłego posła wspierała kilku dziesięcioosobowa grupa, która zbierała w jego obronie podpisy a także modliła się w intencji pomyślnego rozstrzygnięcia sądu. W konsekwencji jednak sąd odroczył rozpoczęcie procesu do 13 maja.