Zrobić idiotę z premiera, to rzeczywiście jest lojalność – powiedziała Monika Olejnik po długiej wymianie zdań z Jackiem Żalkiem z PO, który argumentował, że winę za piątkową kompromitację PO ponosi Rafał Grupiński. – Premier ratował się z sytuacji, w której postawił go szef klubu. Rafał Grupiński wysłał do procedowania projekt, który nie przeszedł procedury wewnątrzklubowej i nie ma pozytywnej opinii ministra sprawiedliwości – mówił poseł PO i przekonywał, że wszystkie wydarzenia wokół głosowania o związkach partnerskich były owocem politycznej intrygi Donalda Tuska, który wpuszczony w maliny przez Grupińskiego posłużył się Gowinem, aby uniknąć urażenia wyborców z jednej i popierania niekonstytucyjnych projektów ustaw z drugiej strony.

- Dlaczego państwo nie zmienią szefa klubu, który się tak zachowuje? – zapytała Monika Olejnik,

- To jest pytanie, na które na pewno będzie musiał odpowiedzieć klub. Nie chciałbym przesądzać, jaka będzie decyzja – odpowiedział Żalek, który ocenił, że Grupiński „w tej sprawie zawiódł.

- A minister sprawiedliwości zawiódł premiera? – dopytała Monika Olejnik czy nie?

- Nie - odpowiedział nieoczekiwanie Żalek i próbował przekonywać, że premier uknuł zupełnie niezwykłą intrygę, aby z jednej strony nie zawieść wyborców, a jednocześnie nie skierować do komisji projektów, które „są niekonstytucyjne, więc prędzej czy później trafią tam, gdzie ich miejsce, czyli do kosza”. - Co może zrobić wtedy premier? Apelować o debatę, a z drugiej strony doskonale wie, że upoważniony przez niego minister... – mówił Żalek.

Monika Olejnik przerwała ten wywód. – Premier nie powiedział, że projekty są niekonstytucyjne. Jak to jest, że pan wie lepiej niż premier? – zapytała.

- Premier upoważnił ministra sprawiedliwości do występowania w imieniu rządu. Minister przedstawił swoją opinię podczas debaty – odpowiedział poseł PO.

- Po czym wyszedł premier i powiedział, że to nie jest stanowisko rządu? – upewniła się Monika Olejnik.

- Bo to nie było stanowisko rządu. Powiedział prawdę – odpowiedział Żalek.