Podczas piątkowej rozprawy sędzia, krytykując materiał przedstawiony przez CBA podkreślił m.in., że pokazane na filmie przygotowanym przez Biuro ręce skute w kajdanki, to nie ręce Mirosława G.
Zbigniew Ziobro był w czasach głośnego zatrzymania kardiologa był ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, powiedział: - Dzisiaj dowiedziałem się, że to jest inny lekarz. Po drugie wynika z tego, że doktor G. nie był zatrzymany w świetle kamer, takie zarzuty czyniono CBA przez całe lata.
Przewodniczący Solidarnej Poslki negatywnie ocenił takie działanie CBA.
Powtórzył jednak, że jeśli materiał był zmontowany przez CBA i w takiej formie przekazany mediom to "nie powinno tak być". - Mówię to w sposób zdecydowany. Ja o tym nie wiedziałem i nie odpowiadałem za przekazywanie zdjęć. Krytycznie to dzisiaj oceniam. Nie zmienia to faktu, że dziś mówimy o korupcji, że doktor G. nie jest bohaterem - podsumował Ziobro.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeGdzie on pracuje? Europoseł, a ciągle widnieje na Wiejskiej, (Ciekawe kto i ile mu płaci? Wiadomo, że polscy podatnicy!)
Założę się, że im bliżej do wyborów to on będzie bliżej do PiS? Takie "posłowanie" to lekki kawałek chleba, to po co pracować?
Zobaczymy ilu będzie ideowców takich,którzy będą występować "pro publico bono".
Panie premierze, a może jednak okręgi jednomandatowe? Czy pamięta kiedy i po co to mówił?
kodeksu i posłuchasz opinii prawników.
Najwyraźniej należysz do grupy określonej przez "bulteriaera PiS" w znanym twierdzeniu:"ciemny lud wszystko kupi",a na dodatek jako rzekł Prezes "i nikt
nam nie powie,że biale jest białe,a czarne jest czarne"
Przenieś się do "Pudelka"
kara jest łagodniejsza niźli w przypadku zwykłego hurtownika, który bierze łapówkę od sklepikarza za dostarczenia mu najświeższych wędlin?
Po raz pierwszy w życiu widziałem, jak sędzia zamienia się w adwokata oskarżonego. Wcielił się w taką rolę, kiedy mówił, że postawa lekarzy, którzy czują się pokrzywdzeni postępowaniem wobec nich dr. G., wskazuje raczej na „brak subordynacji” podległych lekarzy, co ewidentnie mogło doprowadzić do destabilizacji pracy kliniki.