"Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią demokratyczną i niezależnie od siły i pozycji Waldemara Pawlaka okazuje się, że było zapotrzebowanie na zmiany. Rozumiem decyzję Pawlaka o dymisji, sam taką decyzję kilka miesięcy temu podejmowałem. Wtedy kiedy okazuje się, że zaufanie w środowisku jest podważone, nie można być upartym. Trzeba przyjąć wynik wyborów.
Decyzja Kongresu wymaga wewnętrznych rozmów, jest też otwarte pytanie, co na zmiany w PSL powie koalicyjna Platforma.
Wiele elementów zdecydowało o wygranej Piechocińskiego, nie tylko kwestia wystąpień liderów, ale także aktywności w ostatnim czasie, Pawlak był bardziej zajęty pracą w rządzie, Piechociński - bardziej zajęty sprawami organizacyjnymi. Różnica głosów między nimi była niewielka.
Ważne, żeby po Kongresie nie doszło do podziału w PSL, każdy - niezależnie jak głosował - powinien współpracować. Zawsze jak wygrywa nowy prezes jest zmiana, zobaczymy jak to wszystko Piechociński poukłada.
Piechociński pewnie o umowie koalicyjnej będzie rozmawiał z premierem Donaldem Tuskiem. Mówiłem o tym wielokrotnie, że ważniejsza jest wola współpracy i chęć porozumienia - bo nawet najlepiej spisane cyrografy, wtedy kiedy nie ma woli współpracy - okazują się niewiele warte.
Pawlak zakomunikował, że złoży rezygnację z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Uszanujmy jego decyzję".