Krakowski sąd apelacyjny nie uwzględnił w czwartek zażalenia obrońcy na przedłużenie aresztu rosyjskiemu prokuratorowi Aleksandrowi Ingnatience, którego ekstradycji domaga się Rosja.

Sąd uznał zażalenie za niezasadne i podkreślił, że Sąd Okręgowy w Nowym Sączu trafnie uzasadnił potrzebę dalszego stosowania aresztu tymczasowego wobec Ignatienki. Tym samym postanowienie o przedłużeniu aresztu jest prawomocne.

Aleksander Ignatienko pozostanie w areszcie do 9 lutego 2013 roku, o ile nie zostanie wcześniej wydany Rosji.

Ignatienko, były pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, był poszukiwany przez Interpol. Został zatrzymany przez ABW 1 stycznia tego roku w okolicach Zakopanego. Byłego prokuratora ścigano na podstawie międzynarodowego listu gończego za przestępstwa korupcyjne i oszustwo popełnione na terenie Rosji.

Na początku lutego Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zgodził się na ekstradycję Ignatienki do Rosji. Przedłużył mu też areszt tymczasowy do 9 czerwca. Obrona wskazywała, że ściganie rosyjskiego prokuratora może mieć podłoże polityczne. Ostateczną decyzję w sprawie wydania podejrzanego Rosji ma podjąć minister sprawiedliwości.

Akta sprawy 14 marca przekazano do Ministerstwa Sprawiedliwości celem rozstrzygnięcia wniosku Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej o ekstradycję. Polski resort sprawiedliwości wystąpił z listem do przewodniczącego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Aleksandra Bastrykina. Domagał się w nim od rządu rosyjskiego gwarancji, że Ignatienko po wydaniu go do tego kraju nie usłyszy wyroku śmierci, nie będzie torturowany ani traktowany nieludzko i sam będzie mógł wybrać obrońcę. Pismo ujawniła Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

W czerwcu Sąd Okręgowy w Nowym Sączu z urzędu podjął decyzję o przedłużeniu Ignatience aresztu do października. W uzasadnieniu wskazał, że tylko przedłużenie aresztowania zabezpieczy prawidłowy tok dalszego postępowania ekstradycyjnego wobec istnienia uzasadnionej obawy utrudniania przez Ignatienkę prowadzenia postępowania karnego. Z tych samych powodów przedłużył w październiku areszt do lutego 2013 r.

Na początku października wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski poinformował PAP, że strona rosyjska przesłała do ministerstwa pisemne gwarancje, że Federacja Rosyjska zapewni Ignatience rzetelny i sprawiedliwy proces. Wiceminister ujawnił, że w dodatkowej wymianie pism między resortem a rosyjską prokuraturą i komitetem śledczym strona rosyjska poinformowała, że część zarzutów objętych wnioskiem o ekstradycję została oparta o nieobowiązującą już podstawę prawną.

Na te fakty powoływał się m.in. obrońca Ignatienki mec. Marcin Lewczak na posiedzeniu aresztowym przed sądem w Nowym Sączu i w zażaleniu do SA w Krakowie. Jak podkreślał, jego wątpliwości dotyczą tego, że rosyjski wniosek o ekstradycję dotyczy przedstawienia Ignatience zarzutów ze starej, nieobowiązującej już ustawy, gdzie było zagrożenie surowszą karą. W zażaleniu obrońca proponował poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. dolarów i dozór policji lub skrócenie aresztu do dwóch miesięcy.

Sąd Apelacyjny, utrzymując w czwartek w mocy postanowienie o przedłużeniu aresztu, powołał się na stanowisko sądu pierwszej instancji z 9 października, w którym stwierdzono m.in., że argumenty podnoszone przez obrońcę i okoliczności wskazane przez stronę rosyjską dotyczą jedynie złagodzenia kar za pierwsze przestępstwo i uściślenia mechanizmu drugiego, ale nie wpływają na treść samych zarzutów postawionych Ignatience.

Stosowanie aresztu uzasadnił przede wszystkim obawą, że Ignatienko, zatrzymany z fałszywymi dokumentami, zechce opuścić Polskę i ukrywać się przed rosyjskimi organami ścigania. Stwierdził także, że okres stosowania aresztu powinien być wystarczający do czasu podjęcia przez polskiego ministra sprawiedliwości decyzji o wydaniu i do samego przeprowadzenia wydania.

Ignatience stawiane są dwa zarzuty. Pierwszy, że od sierpnia 2009 do kwietnia 2010 r. jako pierwszy zastępca prokuratora obwodu moskiewskiego, działając w porozumieniu z innymi osobami w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zdecydował się nie ścigać nielegalnej działalności czterech osób, związanej z organizacją przemysłu hazardowego. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej przyjął za to łapówkę w wysokości ok. 1,5 mln dolarów. Drugi zarzut dotyczy doprowadzenia jednego z organizatorów przemysłu hazardowego, wspomnianego w pierwszym zarzucie, do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

W posiedzeniu Sądu Apelacyjnego nie uczestniczył Aleksander Ignatienko ani jego obrońca.