Założyciel Amber Gold Marcin P. zostanie przewieziony z Gdańska do Aresztu Śledczego w Piotrkowie Trybunalskim, a nie w Łodzi. Łódzka prokuratura, która przejęła dwa śledztwa ws. Amber Gold, przesłała w środę dokumenty w tej sprawie do obu jednostek.

Jak powiedział PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania, początkowo aresztowany prezes Amber Gold Marcin P. miał trafić do Aresztu Śledczego w Łodzi.

Jednak - na wniosek samego aresztu - prokuratura musiała zmienić zamiary i zdecydowano, że podejrzany, który ma czasowo przyznany status osadzonego "szczególnie chronionego", zostanie przewieziony do jednego z najnowocześniejszych polskich aresztów - w Piotrkowie Tryb.

"Prokuratura uwzględniła tę prośbę i to spowodowało zmianę decyzji i skutkowało koniecznością wystawienia kolejnych dokumentów. Zostały one wysłane dzisiaj do właściwych aresztów" - dodał Kopania. Nie chciał mówić, kiedy Marcin P. zostanie przewieziony; najprawdopodobniej nastąpi to pod koniec tego, lub na początku przyszłego tygodnia.

Marcin P. będzie szczególnie chroniony

Więzień szczególnie chroniony to nowy status dla osadzonych, który od marca ub. roku można przyznać w związku z informacjami o zagrożeniu ich życia. Jego wprowadzenie miało związek z samobójstwami w celach zabójców Krzysztofa Olewnika.

Taki status - na wniosek sądu lub prokuratury, lub osadzonego - może nadać dyrektor jednostki, mając informacje o zagrożeniu zdrowia lub życia więźnia. Wówczas wobec chronionego więźnia stosowany jest szczególny rygor: oddzielne spacery, kontrola przy każdym wejściu i wyjściu z oddziału mieszkalnego lub celi, kontrola rozmów, widzeń, korespondencji oraz całodobowy monitoring celi.

Śledztwo trafiło do Łodzi

Prokuratura Okręgowa w Łodzi - po decyzji prokuratora generalnego - prowadzi dwa śledztwa związane z Amber Gold, przejęte z gdańskiej prokuratury. Chodzi o główne śledztwo przeciwko prezesowi Amber Gold oraz postępowanie dotyczące Portu Lotniczego w Gdańsku i OLT Express.

Śledczy badają m.in. sprawę źródeł finansowania spółek Amber Gold. "Staramy się ustalić jakie było źródło pochodzenia środków, które były podstawą tworzenia spółek, w jaki sposób spółki je pozyskiwały i szczegółowo analizujemy przepływy finansowe związane z poszczególnymi transakcjami i inwestycjami" - zaznaczył Kopania.

Jedną z analizowanych przez prokuraturę transakcji jest sprzedaż przez Amber Gold sp. z o.o. niemieckiego towarzystwo lotnicze OLT Express Germany holenderskiemu inwestorowi Panta Holdings. Do sprzedaży doszło na początku sierpnia.

W poniedziałek "Fakty" TVN podały, że linie lotnicze posiadające cztery samoloty sprzedano za 1 euro, a szacowana obecnie wartość samolotów wynosi ok. 25 mln zł.

"Wiemy, że cenę zakupu spółki określono na 1 euro. Analizujemy tę transakcję, gromadzimy materiał dowodowy, który będzie podstawą to wyciągania wniosków, czy w związku z tą transakcją mogło dojść do popełnienia przestępstwa" - wyjaśnił rzecznik łódzkiej prokuratury. Według niego konieczne będzie przeprowadzenie wielu czynności w tej sprawie nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim za granicą w ramach tzw. międzynarodowej pomocy prawnej.

Marcin P. ma postawionych sześć zarzutów

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. sześć zarzutów, m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej oraz posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł. 29 sierpnia śledczy postawili mu zarzut oszustwa znacznej wartości. Przyjęto, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swej działalności stałe źródło dochodu. Grozi za to do 15 lat więzienia.

30 sierpnia sąd zdecydował - z powodu zagrożenia wysoką karą i obawy matactwa - o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące.

W minioną środę jego żona Katarzyna P. usłyszała osiem zarzutów. Według prokuratury dotyczą popełnienia przestępstw polegających na naruszeniu ustawy o rachunkowości, naruszeniu kodeksu spółek handlowych oraz polegających na wyłudzeniu poświadczenia nieprawdy. Zarzuty dotyczą lat 2008-2012 i łączą się z funkcjonowaniem trzech spółek związanych z Amber Gold, w których Katarzyna P. pełniła funkcje prezesa lub wiceprezesa.

Kobieta podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzucanych przestępstw i udzieliła częściowych wyjaśnień. Grozi jaj kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec Katarzyny P. dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

W łódzkiej prokuraturze śledztwa ws. Amber Gold prowadzi zespół trzech łódzkich śledczych, którym pomaga dwóch delegowanych gdańskich prokuratorów oraz analityk. ABW przesłuchuje kolejnych pokrzywdzonych i przedstawicieli oddziałów terenowych Amber Gold. Według danych z początku października w sprawie przesłuchano już ponad 3750 świadków, w tym ponad 3,6 tys. osób pokrzywdzonych.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r.

Firma kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.

20 września Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold spółki z o.o. w Gdańsku. Sąd wezwał jej wierzycieli do zgłoszenia wierzytelności do sędziego komisarza w sądzie w Gdańsku - mają oni na to czas do 25 grudnia.

Do końca września do prokuratury zgłosiło się ponad 8100 osób, które twierdzą, że firma jest im winna w sumie ponad 393 mln zł.