Jak donosi "Fakt", śledczy badający sprawę Amber Gold bardzo poważnie sprawdzają hipotezę, że interesami Marcina P. stała rosyjska mafia, a być może także rosyjskie służby specjalne.

Wśród wielu tez, którą przyjęli prokuratorzy w śledztwie dotyczącym afery Amber Gold, pojawiła się też taka, że za Mrcinem P. stała nie trójmiejska, ale rosyjska mafia.

"To grupa ściśle i od lat współdziałająca z mafią rosyjską" -mówi "Faktowi" nam osoba znająca kulisy sprawy.

Takie informacje mieli zebrać ulokowani w strukturach mafijnych informatorzy, którzy podkreślają, że szef Amber Gold Marcin P. nieprzypadkowo zainwestował w linie lotnicze.

"To najprawdopodobniej była próba wysondowania rynku. Poprzez wprowadzenie nowych linii lotniczych dałoby się wysondować coś bardziej intratnego – możliwości doprowadzenia do upadłości innych linii, w tym nawet LOT-u i przejęcia ich przez naprawdę dużych graczy. Tutaj trop także wiedzie na wschód" - tłumaczy "Faktowi" osoba związana ze śledztwem.