Do końca tego roku Platforma Obywatelska przygotuje projekt ustawy o in vitro - zadeklarował w niedzielę premier i szef PO Donald Tusk.

Premier - gość Programu Pierwszego Polskiego Radia, przypomniał, że w parlamencie w sprawie in vitro dyskutuje się obecnie nie o tym, czy państwo ma refundować tę procedurę, ale o tym, jakie standardy wprowadzić do jej stosowania. "Do końca roku PO przygotuje projekt ustawy o in vitro" - zadeklarował.

Pytany, czy minister sprawiedliwości Jarosław Gowin nie będzie w tej sprawie "hamulcowym", Tusk odparł, że tak nie będzie. "Nie będzie hamulcowym w tym sensie, że to zablokuje, ale może mieć inny pogląd - jak wielu innych posłów. Warto pamiętać, że procedura in vitro to nie jest coś, co jednoznacznie uznano za genialne rozwiązanie na całym świecie. Tak jak wszystko, tak i procedura in vitro ma swoje wady, nie tylko zalety. Ale nie może być dyskusji co do tego, że ludzie mają prawo do dzieci i do szczęścia z tego tytułu" - zapewnił.

Pytany, czy uważa, że rolą państwa ws.in vitro jest zapewnianie równości szans osobom zamożniejszym i mniej zamożnym w staraniu się o dzieci, Tusk zapewnił, że w jego kręgu politycznym "nikt nie jest przeciwnikiem metody in vitro". Jak mówił, problematyczna jest kwestia jej refundacji przez państwo.

"A to oznacza, że ta metoda musi się doczekać standardów. Bo jeśli się finansuje jakąś metodę, to trzeba mieć pewność, że procedura jest przestrzegana" - zauważył szef rządu. W jego opinii, obecnie w Polsce - paradoksalnie - jest największy liberalizm stosowania metody in vitro w całej Europie. "Nie ma żadnych zakazów, nakazów, nie ma ograniczenia co do wieku, czy stanu zdrowia, liczby procedur. Jedynym problemem jest, że to kosztowna procedura" - wyliczał.

Zarazem Tusk przestrzegł, że finansowanie i ustanowienie w przepisach standardów stosowania metody in vitro "wykluczy bardzo duże grupy ludzi z możliwości korzystania z in vitro".