Sejm odrzucił w piątek zgłoszony przez SLD projekt zakładający likwidację Instytutu Pamięci Narodowej oraz zaprzestanie prowadzonej przez Instytut lustracji. Przyjął zaś sprawozdania prezesa za lata 2009-2011.

Projekt SLD zakładał likwidację IPN z dniem 1 stycznia 2013 r. W myśl propozycji Sojuszu zadania Instytutu miałyby przejąć: Archiwa Państwowe (przechowywanie i udostępnianie archiwów PRL), prokuratura (ściganie zbrodni komunistycznych i nazistowskich) oraz minister kultury (działalność edukacyjna).

Projekt SLD poparło 63 posłów - 38 z Ruchu Palikota, 24 z SLD i Józef Racki z PSL. Za jego odrzuceniem było 372 posłów z PO, PiS, PSL, SP i trzech niezrzeszonych. Tomasz Smolarz z PO wstrzymał się od głosu.

"Instytut propagowania nienawiści"?

W trakcie dyskusji przed głosowaniem Armand Ryfiński z Ruchu Palikota pytał, czy nie lepiej byłoby pieniądze przeznaczane na działalność IPN przeznaczyć na "inny szczytny cel". Jego zdaniem w odbiorze społecznym IPN to "instytut propagowania nienawiści". "Przestańcie kupczyć ciągle tymi teczkami" - apelował.

Z kolei Zbigniew Girzyński (PiS) podkreślał, że IPN m.in. udostępnia historykom materiały archiwalne o objętości ok. 90 km bieżących, co jest porównywalne z zasobem wszystkich archiwów państwowych.

Tomasz Kamiński (SLD) ironizował, że IPN "produkuje dużo ważnych, sensownych i mądrych publikacji, np. Życie seksualne w PRL i SB wobec Szkoły Podstawowej nr 2 w Wólce Górnej w latach 83-84". "Mam biuletyn IPN. Tytuł jest Czy PRL był Polską? To ja was zapytam - czy tytuły doktorskie i profesorskie, które zdobywaliście w PRL były polskie, czy niepolskie?" - mówił poseł Sojuszu.

Sejm przyjął sprawozdanie prezesa IPN

Także w piątek Sejm przyjął sprawozdania prezesa IPN Łukasza Kamińskiego za lata 2009-2011. PO, PiS, PSL i SP opowiedziały się za ich przyjęciem; SLD i RP - za odrzuceniem.

Ewentualna negatywna ocena sprawozdania przez parlament nie rodziłaby skutków dla prezesa IPN. Tylko odrzucenie sprawozdania przez powołaną w 2011 r. Radę IPN oznaczałoby wniosek do Sejmu o dymisję prezesa (w kwietniu br. Rada przyjęła sprawozdanie Kamińskiego za 2011 r.).

Do 10 kwietnia 2010 r. IPN kierował Janusz Kurtyka. Po jego śmierci w katastrofie smoleńskiej obowiązki prezesa objął Franciszek Gryciuk. Kamińskiego powołano na prezesa w czerwcu 2011 r. Wcześniej Sejm nie debatował nad sprawozdaniami IPN z tych lat.

Sprawozdania szczegółowo opisują działalność czterech pionów IPN: lustracyjnego, śledczego, archiwalnego i edukacyjno-badawczego.

Czym zajmuje się IPN

Do IPN wpłynęło w sumie 293 tys. oświadczeń lustracyjnych osób publicznych (2,6 tys. przyznało się do pracy, służby dla tajnych służb PRL lub tajnej z nimi współpracy). Dotychczas 29 prokuratorów pionu zweryfikowało 22 tys. oświadczeń. Do sądów skierowali oni w sumie ponad 300 wniosków o uznanie za "kłamcę lustracyjnego" - zapadło 100 takich wyroków.

Podczas wtorkowej debaty w Sejmie prezes IPN podkreślił, że w całej swej działalności pion śledczy IPN skierował do sądów niemal 300 aktów oskarżenia ws. zbrodni komunistycznych; prawomocnymi wyrokami skazano 152 osoby. Zaznaczył, że liczba skazanych w Polsce sprawców zbrodni komunistycznych jest większa niż w pozostałych krajach dawnego bloku sowieckiego łącznie.

Archiwa IPN liczą w sumie 90 km bieżących akt. Rocznie z czytelni akt w IPN korzysta ok. 10 tys. osób. Priorytetem pionu edukacyjno-badawczego są badania nad: II wojną światową; emigracją niepodległościową z lat 1939-1989; historią PZPR i opozycją antykomunistyczną. W latach 2009-2011 wydano 2 tys. publikacji naukowych i 2,2 tys. popularnonaukowych.

Na koniec 2011 r. IPN zatrudniał 2244 osoby. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wraz z "trzynastką" wyniosło w 2011 r. 5325 zł - licząc wraz z prokuratorami IPN, a 4821 zł - bez nich. Ich płace nalicza się bowiem na mocy odrębnych przepisów - zarabiali oni przeciętnie ponad 12 tys. zł.