Tylko Ruch Palikota opowiedział się za dalszymi pracami w Sejmie nad projektem SLD, by zlikwidować Instytut Pamięci Narodowej i zakończyć lustrację osób publicznych. Przeciw były PO, PiS, PSL i SP. Głosowanie jeszcze podczas tego posiedzenia.

We wtorek wieczorem w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy przewidującej od 1 stycznia 2013 r. likwidację IPN oraz zaprzestanie lustracji, prowadzonej przez Instytut. W myśl propozycji Sojuszu inne zadania IPN miałyby przejąć: Archiwa Państwowe (przechowywanie i udostępnianie archiwów PRL), prokuratura (ściganie zbrodni komunistycznych i nazistowskich) oraz minister kultury (działalność edukacyjna).

Tomasz Kamiński z SLD powiedział, że po ponad 20 latach "najwyższy czas na koniec rozliczeń z PRL". "Od ścigania przestępstw jest prokuratura; od wyroków - sąd, reszta powinna być pozostawiona historykom" - dodał. Podkreślił, że IPN łączy funkcje badawcze z prokuratorskimi, co prowadzi do tego, że ta sama osoba może nie być agentem SB dla sądu, a być nim dla historyków IPN. Poseł powołał się na "szczególnie odrażający" przykład b. prezydenta Lecha Wałęsy. Kamiński wskazał też na duże koszty działalności IPN, na który wydano w sumie ponad 2 mld zł.

W imieniu PO Robert Kropiwnicki przyznał, że działanie IPN budzi kontrowersje (wymienił m.in. "niepotrzebne ekshumacje"), a PiS "wciąga go do bieżącej polityki", ale projekt SLD nie zasługuje na poparcie. Wniósł o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu.

Taki sam wniosek złożył Ryszard Terlecki w imieniu PiS. "IPN jest najważniejszą instytucją upowszechniającą polską politykę historyczną" - przekonywał. Podkreślił, że już kolejny raz partia wywodząca się z aparatu PRL chce likwidacji IPN. Zdaniem posła archiwa SB są w Moskwie, a obce wywiady mogą szantażować osobę pełniącą dziś funkcję publiczną nieujawnionymi jej związkami ze służbami PRL.

Za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach opowiedział się Piotr Bauć (RP). Uznał, że formuła IPN "wyczerpała się" i niepotrzebnie wydaje się na niego budżetowe pieniądze, które "powinny trafić do młodego pokolenia".

Zdaniem Józefa Zycha PSL widzi potrzebę "rzetelnego przeanalizowania" pionów prokuratorskich IPN. "Nigdy jednak nie poprzemy tego, by ten, kto donosił, powinien być dziś rozgrzeszony" - dodał.

Patryk Jaki z SP powiedział, że likwidacja IPN byłaby jak amputacja ręki, bo Instytut to jedno z największych osiągnięć Polski.

Negatywnie projekt ocenił rząd, a także sam IPN. Wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn powiedział posłom, że projekt nie powinien być przedmiotem dalszych prac.

"Projekt nie zawiera żadnego przekonującego uzasadnienia, dlaczego IPN powinien zostać zlikwidowany" - głosi stanowisko IPN, do którego dotarła PAP. Według IPN autorzy ustawy są niekonsekwentni twierdząc, że "wszystkie zadania, jakie ma realizować IPN (...) winny być realizowane przez odpowiednie organy państwowe", skoro - jak podkreślono - w rzeczywistości proponują likwidację realizowanych przez IPN funkcji lustracyjnych. Według IPN chodzi wyłącznie o dokonanie swoistego "rozbioru" Instytutu, czego jedynym uzasadnieniem jest niechęć autorów do rozrachunku z przeszłością dyktatury komunistycznej w Polsce.

Za "bałamutny" IPN uznaje argument o oszczędnościach budżetowych, skoro funkcje IPN miałyby być realizowane przez inne instytucje. "Abstrahując od kwestii zasadności likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej, należy wskazać, że projekt zawiera liczne błędy merytoryczne i legislacyjne oraz niekonsekwencje, co samo w sobie przemawia za jego zdyskwalifikowaniem" - napisał prezes IPN.