- Jak nauczyć się odpowiedzialności i dobrego smaku. Tego, że nie wszystko wszędzie można robić? Są granice przyzwoitości i tutaj moim zdaniem te granice zostały przekroczone. One mają rację, tylko nie w tym miejscu należało to wykonać - powiedział Lech Wałęsa w w TVN 24 komentując wyrok ws. Pussy Riot.

Członkinie punk rockowego zespołu zostały skazane na dwa lata łagru za urządzenie antyputinowskiego występu w cerkwi. W kominiarkach na głowach śpiewały tam piosenkę "Bogurodzico, przegoń Putina"

Wałęsa stwierdził, że przekaz zespołu jest słuszny. Chwalił kobiety za walkę z autorytarnym sprawowaniem władzy przez Putina. Stwierdził jednak, że do tego celu wybrały nieodpowiednie miejsce. - To było niesmaczne. Na świątynię to na pewno nie pasowało. Nie wiem co tu zrobić, bo cenzury bym nie chciał. Ale w świątyni takie harce wyprawiać? To jest obraza wiary, religii, świątyni. I to mi się nie podobało - powiedział w TVN24

- Takie zabawy to nie w tym miejscu. I to jest bardzo cieniutka linia. Bo nigdy cenzury - dodał.

Zupełnie inny pogląd były prezydent ma na sprawę procesu twórcy strony Antykomor.pl.

Wałęsa stwierdził, że jego zdaniem "internet i nowe techniki wprowadzają chaos - na razie." - Wielu ludzi krzywdzimy, wielu ludzi niszczymy. Ale prędzej czy później dojdziemy do wniosku, że jeśli ktoś kogoś zniszczy niesprawiedliwie, to musi dostać takiego klapsa, by następnego już nie zniszczył - powiedział. Były prezydent powiedział, że nie zgadza się na "robienie strzelnicy z głowy prezydenta".