Zgodnie z decyzją watykańskiego śledczego majordomus, któremu postawiono zarzuty kradzieży poufnych listów i notatek z papieskiego apartamentu, został osadzony w areszcie domowym, w mieszkaniu za Spiżową Bramą.
Tuż po zwolnieniu kamerdynera jego obrońcy Carlo Fusco i Cristiana Arru wyjaśnili: "Paolo powtórzył nam i sędziemu, że zawsze kierowało nim pragnienie uczynienia czegoś, co może pomóc Ojcu Świętemu, w geście miłości".
Adwokaci zapewnili, że kamerdynerem nigdy nie powodowały pobudki finansowe. Ponadto ogłosili, że Paolo Gabriele chce prosić papieża o przebaczenie i możliwość wyjaśnienia mu, czym się kierował. Zwrócili również uwagę, że kamerdyner pracował w warunkach silnego stresu i był obiektem różnego rodzaju nacisków z wielu stron.
"Wykluczamy, aby otrzymał pieniądze, czy też pośrednie korzyści finansowe" - zaznaczyli adwokaci. Jak dodali, kamerdyner żałuje tego, co zrobił. "Zastanowił się nad tym i doszedł do wniosku, że metoda była błędna" - powiedział mecenas Fusco, odnosząc się do pobudek Gabriele i jego pragnienia "przyjścia papieżowi z pomocą".
Według informacji przekazanych przez jego obronę wciąż pobiera on pensję z Watykanu.
Celę w gmachu watykańskiej żandarmerii Gabriele opuścił w sobotę na mocy decyzji tamtejszego sędziego śledczego, który zakończył obecny etap postępowania. Teraz sędzia będzie decydował o tym, z kim może się kontaktować podejrzany podczas pobytu w areszcie domowym.
Były kamerdyner przebywał w celi przez cały czas dochodzenia prowadzonego w Watykanie. Po 50 dniach areszt został przedłużony o kilka następnych dni, co tłumaczono toczącym się postępowaniem i dalszymi przesłuchaniami.
Gabriele został zatrzymany przez watykańską żandarmerię 23 maja. W jego mieszkaniu znaleziono poufne listy i notatki pochodzące z apartamentu Benedykta XVI. Wiele z tych dokumentów zostało opublikowanych w wydanej we Włoszech książce.
Watykan poinformował, że w najbliższych dniach zapadnie decyzja o dalszych krokach wobec Gabrielego, który nadal jest jedynym podejrzanym w sprawie masowego wycieku listów, dokumentów i notatek, wykradzionych z apartamentu papieża, a także Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.
Prowadzący sprawę sędzia jeszcze w lipcu zdecyduje, czy Gabriele zostanie postawiony przed watykańskim sądem, czy też oczyszczony z zarzutów. Gdyby do takiego procesu doszło (najwcześniej jesienią), byłoby to wydarzenie bezprecedensowe, które zyskałoby ogromny międzynarodowy rozgłos - podkreślają włoskie media.