Przed gmachem sądu, w którym odbywa się rozprawa przeciwko Andersowi Breivikowi, we wtorek po południu podpalił się mężczyzna. Poważnie ranny został przewieziony do szpitala. Według źródeł policyjnych incydent nie miał związku z procesem Breivika.

Mężczyzna próbował ominąć bramki bezpieczeństwa ustawione przed sądem i wejść do środka. Kiedy mu to się nie udało, oblał się cieczą i podpalił własne ubranie.

Według świadków, cytowanych przez norweskie media, miał krzyczeć "zastrzel mnie, zastrzel mnie".

Ogień został natychmiast ugaszony przez ochronę i pracowników sądu. Mężczyzna z poparzeniami brzucha i klatki piersiowej został przewieziony do szpitala.

Jak poinformowała norweska agencja prasowa NTB, powołując się na źródła policyjne, incydent ten nie miał związku z odbywającym się w sądzie procesem Breivika. Mężczyzna, który dokonał samopodpalenia, prawdopodobnie był zdesperowanym klientem pomocy społecznej. Wcześniej szukał prawnika, który zająłby się jego odrzuconym przez służby socjalne wnioskiem o pomoc. W kancelarii adwokata zostawił dokumenty, mówiąc, że może mu się przydarzyć "coś poważnego".

We wtorek w sądzie w Oslo przesłuchiwano osoby, które zostały postrzelone przez Breivika, lecz przeżyły masakrę na wyspie Utoya. Proces nie został przerwany z powodu incydentu.

Rozprawa jest bardzo trudna dla poszkodowanych i ich rodzin. Zeznania wielokrotnie przerywane są płaczem.