Ruch Palikota poprze wniosek PiS o wotum nieufności wobec ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza - zapowiedział we wtorek rzecznik klubu Andrzej Rozenek. Ruch Palikota zarzuca ministrowi m.in., że okłamuje pacjentów co do skutków wejścia w życie ustawy refundacyjnej.

Rozenek powiedział na konferencji prasowej, że posłowie Ruchu Palikota podpiszą się pod wnioskiem PiS, bo nie mają wyboru. "Z żalem, bo ja osobiście - i myślę, że moi koledzy też - szanujemy Bartosza Arłukowicza za dotychczasowe dokonania, natomiast ta ustawa jest taką kompromitacją, że po prostu wymaga odwołania ministra" - powiedział.

Skrytykował Arłukowicza za to, że ustawa była wprowadzana "na kolanie, w pośpiechu". "Opublikowana w ostatnim dniu roboczym roku kalendarzowego na niespełna sześć minut przed północą" - powiedział. Jak dodał, lekarze nie mieli z tego względu możliwości zapoznać się z aktualną listą leków refundowanych.

Zdaniem Rozenka "atmosfera spisku, atmosfera gróźb wobec lekarzy przypomina atmosferę IV RP". "Przypomina ministra Ludwika Dorna, który wzywał lekarzy do wojska, mówiąc, że ich wszystkich pośle w kamasze" - mówił Rozenek. Według niego w podobnym tonie utrzymana była wypowiedź premiera Donalda Tuska sprzed kilku dni, który powiedział, że lekarze stawiający na receptach pieczątkę "Refundacja do decyzji NFZ" będą ponosić konsekwencje.

"Przecież oni nie przystawiają tych pieczątek ze względu na swoje widzimisię, ale przystawiają, ponieważ boją się odpowiedzialności, a boją się odpowiedzialności nie za swoją pracę, tylko za to, że ktoś im nie dał instrumentu do ręki. Oni nie są w stanie sprawdzić tego, czy pacjent jest ubezpieczony" - powiedział Rozenek.

Przekonywał ponadto, że pacjenci są oszukiwani przez ministra zdrowia, bo wbrew jego zapewnieniom recepty z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ" są realizowane w aptekach bez zniżki. Według Rozenka dzieje się tak, ponieważ aptekarze boją się konsekwencji popełnienia błędu.

Protest "pieczątkowy" oficjalnie poparło kilkanaście Okręgowych Izb Lekarskich; nieoficjalnie prawie wszystkie

Rozenek stwierdził też, że "nie jest prawdą, że większość aptek ma podpisane umowy z NFZ". "Trzecia rzecz, chyba najważniejsza, lekarze i aptekarze nie dostali żadnych praktycznych informacji, jak mają prawidłowo wystawiać i realizować recepty" - wyliczał błędy szefa resortu zdrowia Rozenek.

Z kolei poseł Armand Ryfiński zarzucił ministrowi zdrowia, że okłamuje notorycznie pacjentów. Według niego główne kłamstwo szefa resortu zdrowia dotyczy tego, że "miało być taniej". Na poparcie swojej tezy Ryfiński zaprezentował listę leków, których ceny wzrosły.

"Drugie kłamstwo pana ministra jest takie, że każdy lek ma tańszy odpowiednik i że on sam jest zwolennikiem nowoczesnego leczenia" - powiedział Ryfiński. Dodał, że jeśli chce się leczyć nowocześnie, nie można leczyć tańszymi odpowiednikami leków, ponieważ są to leki tzw. generyczne, czyli odtwórcze. A generyki - argumentował - z założenia nie są nowoczesne, bo można je wytwarzać dopiero po kilku latach od ustania ochrony patentowej leku oryginalnego.

Ryfiński zarzucił też Arłukowiczowi, że kłamie, ponieważ zapewnia pacjentów, że recepta może być zrealizowana także wtedy, gdy dane na niej nie zostaną wpisane prawidłowo, ale nie informuje przy tym, że będzie ona wtedy zrealizowana bez refundacji.

Wtorek to trzeci dzień protestu "pieczątkowego" lekarzy. Lekarze z OZZL i Porozumienia Zielonogórskiego w proteście przeciwko przepisom refundacyjnym, które - ich zdaniem - są zbyt restrykcyjne i nakładają na medyków biurokratyczne obowiązki, od Nowego Roku nie określają na receptach poziomu refundacji leku i stawiają pieczątkę: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Część pacjentów pomimo posiadanego prawa do wykupienia leków ze zniżką musi płacić za nie więcej.

Protest "pieczątkowy" oficjalnie poparło kilkanaście Okręgowych Izb Lekarskich; nieoficjalnie prawie wszystkie. Naczelna Rada Lekarska decyzję w tej sprawie ma podjąć w najbliższych dniach. Na środę zaplanowano spotkanie jej przedstawicieli z MZ.