Plik z zaszyfrowanymi danymi odkryto na komputerze osobistym, który został wcześniej zarażony wirusem i dzięki temu hakerzy mieli do niego dostęp - poinformował sekretariat Izby.
Istnieje podejrzenie, że cyberprzestępcy czytali e-maile deputowanych, gdyż na przełomie sierpnia i września co najmniej 10 razy logowali się oni na określone serwery pocztowe.
Okazało się, że wirusem zarażono w sumie 32 komputery osobiste i serwery. Oficjalnie nie potwierdzono jednak żadnego wycieku informacji.