Specjalista w dziedzinie kreowania wizerunku, dr Bohdan Dzieciuchowicz o spotkaniu premiera z artystami w programie "Drugie śniadanie mistrzów" w TVN24:

"Według mnie premier wypadł bardzo dobrze, momentami znakomicie. Był opanowany, nie dowcipkował - mimo tego, że przepytywali go artyści. Zachowywał się jak mąż stanu, który od czasu do czasu pozwalał sobie na rozluźnienie atmosfery. Był bardzo stosownie ubrany i dobrze wyglądał.

To co zauważyłem negatywnego to dwie kwestie (...). Nie powinno się wykonywać żadnych gestów na wysokości twarzy. Po pierwsze dlatego, że nie pozwalają na to dobre maniery, poza tym częste wykonywanie gestów, podpieranie się, skubanie twarzy jednym palcem świadczy o zdenerwowaniu, zmęczeniu lub znudzeniu. To w sferze komunikacji niewerbalnej najbardziej poważny błąd, przy czym częściej występował u artystów niż u premiera, żeby być sprawiedliwym.

Jeśli chodzi o komunikację werbalną, to moim zdaniem popełnił jeden zasadniczy błąd - gdy w kontekście przerostów w administracji powiedział: +w wielu sytuacjach byłem za słaby+. Premier nie powinien przyznawać, że był za słaby. Może przeprosić, że mu się coś nie udało, ale słabość u premiera to bardzo szkodliwa cecha charakteru (...)

Wpływ tego spotkania na poparcie polityczne zależy od tego, jak liczna jest grupa dotychczasowych wyborców PO, rekrutująca się ze sfer artystyczno-intelektualnych i jak duża grupa zaczęła wątpić w skuteczność Platformy, była zniechęcona.

Tego tak naprawdę nie wiemy, bo żadne badania tego dokładnie nie pokazują. Jeśli zakładamy, że to było parę procent tych, którzy weszli do poczekalni i nie wiedzą, do którego pokoju wejść - z napisem PO, SLD, czy innym - to wówczas premier mógł odzyskać sympatię tych osób, ale nie wydaje mi się, żeby to była specjalnie liczna grupa (...).

Oceniając bardzo wysoko premiera, muszę powiedzieć, że byłem bardzo rozczarowany płytkością pytań i niektórymi zachowaniami artystów, z których przynajmniej część pretenduje do miana intelektualisty".