"Jeśli PO i PSL nie zbiorą wystarczającej liczby głosów, to albo do koalicji włączy się SLD, albo powstanie jawna lub ukryta koalicja PiS-SLD-PSL" - przewiduje w rozmowie z "Polską The Times" Sławomir Sierakowski.

Zdaniem Sierakowskiego trwa, całkowicie oderwany od rzeczywistości, spór o katastrofę smoleńską. "W ten sposób dwie największe siły polityczne mogły dotąd nie rozwiązywać najpoważniejszych problemów społecznych i bezpiecznie rządzić każda w swojej grupie wyborców" - twierdzi.

Nie wystawia też dobrej oceny SLD: "Wszystko, co ugrywa dziś SLD w sondażach, dostaje od wykrwawiającej się Platformy i tego, co ludzie SLD ugrają nieuczciwie w mediach publicznych. Nazywanie takiej polityki lewicową nie ma sensu".

Zaś na pytanie, co w takim razie powinna robić polska lewica odpowiada: "Partia lewicowa powinna proponować cofnięcie pisowskiej obniżki składki rentowej, powrót do trzech progów podatkowych, uszczelnienie prawa o samozatrudnieniu, żeby nie wypychało milionów ludzi z systemu ubezpieczeń społecznych, a innym umożliwiało unikanie płacenia podatków. Powinna mieć także swój pomysł na zwiększenie aktywności zawodowej Polaków. Wówczas moglibyśmy mówić o socjaldemokratycznej odpowiedzi na zmniejszenie deficytu finansów publicznych i nierówności społecznych".

Swój krytyczny pogląd na polską scenę polityczną podsumowuje Sławomir Sierakowski w rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" w następujących słowach: "Słabość opozycji jest dziś tak wielka, że Platforma mogłaby oddać jej władzę, czekając spokojnie na rychłą kompromitację konkurencji".