Australijska premier Julia Gillard chce wprowadzić podatek od powodzi.
Po największej w dziejach kraju katastrofie naturalnej spadły zyski z eksportu minerałów – znaczna część złóż znajduje się w zalanym ostatnio stanie Queensland. Potop będzie kosztował gospodarkę Australii 0,5 proc. PKB. Gros środków pozyskanych z jednorazowego podatku ma pokryć koszty odbudowy dróg i linii kolejowych. Dodatkowe 0,5 proc. od dochodu zapłacą wszyscy zarabiający powyżej 50 tys. miejscowych dolarów (140 tys. zł) rocznie, zaś podatnicy o dochodzie przekraczającym 100 tys. (280 tys. zł) uiszczą 1 proc.