Władze zarządziły też ewakuację kolejnych kilkudziesięciu domów. Ludzie, którzy nie podporządkowali się temu rozporządzeniu, zostali aresztowani. Policja zamknęła drogi w odległości 40 kilometrów od centrum miasta.
Walkę z żywiołem utrudniają porywisty wiatr, susza i ukształtowanie terenu. Pożar szaleje bowiem na skalistym, górskim obszarze, gdzie trudno dojechać wozami strażackimi. Gaszenie ognia jest praktycznie możliwe jedynie z powietrza. W akcji bierze udział sześć śmigłowców gaśniczych.
Na wschodzie Australii od wielu tygodni ludzie walczą z katastrofalną powodzią. Przed kilkoma dniami w północno wschodnie wybrzeże uderzył potężny huragan Yasi, powodując ogromne zniszczenia.