Australia podnosi się z Wielkiej Powodzi. W zalanych stanach trwają poszukiwania zaginionych, do akcji wkroczyło wojsko, mieszkańców czeka, tak jak w Polsce po letniej powodzi, wielkie sprzątanie.

Wielka fala powodzi, która dotarła do Brisbane zalała 11 900 domów prywatnych i 2 500 firm. Miasto było prawie całkowicie pod wodą.

W Brisbane zginął 24 - letni mężczyzna. W całym stanie od poniedziałku powódź pochłonęła 14 ofiar.

Prócz budynków, które zostały niemal całkowicie zalane, blisko 15 tys. domów i 2,5 tys. przedsiębiorstw stoi przynajmniej częściowo w wodzie. W niektórych okolicach miasta woda sięgnęła dachów domów.

Ocenia się, że koszt naprawy zniszczeń po zalaniu Brisbane wyniesie około pięciu mld dol.

Mieszkańców prawie dwumilionowego miasta władze wezwały już w środę do jego opuszczenia lub schronienia się na wyższych piętrach domów. Zaapelowano też o powstrzymanie się od używania samochodów, oszczędzanie wody pitnej i przygotowanie się na brak dopływu prądu.

Od listopada w powodzi w Australii zginęły 22 osoby, a 74 uznaje się za zaginione.

Najgorsza od 50 lat powódź w stanie Queensland na wschodzie Australii przez pewien czas obejmowała obszar wielkości Francji i Niemiec razem wziętych. Straty spowodowane przez powódź, która rozpoczęła się po ulewnych deszczach tuż przed Bożym Narodzeniem mogą osiągnąć 10 mld dolarów. Zniszczone są domy, mosty, linie kolejowe. Poważnie ucierpiał też eksport węgla, którego wydobycie jest jednym z kluczowych sektorów gospodarki w tym stanie.