Apel o to, by osoby zatrudnione w handlu pracowały w Wigilię tylko do godz. 14 przedstawił w czwartek senator PO Jan Rulewski. Pod apelem podpisały się: Kongregacja Przemysłowo-Handlowa, Polska Izba Handlu oraz Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług.

"Na apel nie odpowiedziała, niestety, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, która zrzesza hiper- i supermarkety, dyskonty kapitału międzynarodowego. Wiem, że te sklepy będą do późnych godzin czynne w Wigilię" - powiedział na czwartkowej konferencji inicjator apelu, przewodniczący sekcji krajowej pracowników handlu NSZZ "Solidarność" Alfred Bujara.

Podkreślił, że apel jest skierowany właśnie do międzynarodowych "hiper- i supermarketów, do pracodawców, do prezesów tych spółek przede wszystkim".

"Zarządzający, właściciele tych spółek to nie są Polacy. (...) Do nich się zwracamy: uszanujcie Polaków, uszanujcie naszą polską tradycję zasiadania do stołu wigilijnego w rodzinnej atmosferze" - mówił Bujara.

Osoby popierające apel chcą, by sklepy w Wigilię zamykano o godz. 14. "Zamknięcie sklepu o godz. 14 nie skutkuje tym, że pracownik wtedy wyjdzie. On dopiero wyjdzie o godz. 15, 15.30 czy nawet 16. Chodzi o to, by ten pracownik o tej godzinie mógł wyjść. Żeby te polskie panie, kobiety mogły przygotować również wieczerzę dla swojej rodziny" - powiedział Bujara.

Zaznaczył, że dotyczy to wszystkich pracowników, ale - autorzy apelu - zwracają "uwagę na panie", bo 70 proc. pracowników handlu to są kobiety.

Z kolei Rulewski powiedział podczas konferencji, że autorzy apelu zwrócili się do niego, by pomógł im, popierając tę inicjatywę. Senator PO powiedział, że Wigilia to święto "miru rodzinnego".

"To święto głęboko związane z polską tradycją, w którym cisza i radość i pokój panują nad chaosem i kłótnią. Jest to święto, do którego należy się godnie przygotować" - zaznaczył. Według niego, "wszyscy Polacy chcą obchodzić to święto godnie, niestety, nie dla wszystkich występują podobne warunki".

Rulewski podkreślił, że zwyczajowo w zakładach pracy przyjęto, iż "zwalnia się pracownice wcześniej, by przygotowały dom rodzinny". "I to jest zwyczaj, który ja nawet zauważyłem w czasach komunistycznych" - dodał.

Jak jednak zaznaczył, nie wszędzie panują takie zwyczaje, m.in. w zagranicznych sieciach handlowych, "gdzie pracuje wiele kobiet, które często dojeżdżają z odległych miejsc zamieszkania do pracy".

"Uzgodniono między związkowcami, jak i przedstawicielami tych trzech kongregacji, że istnieje możliwość, aby w Wigilię o godz. 14 pracownice - chociaż mężczyźni też są w stanie przygotowywać Wigilię - aby pracownice mogły skończyć pracę już o godzinie 14" - powiedział Rulewski.

Także uczestnicząca w konferencji senator Maria Pańczyk-Pozdziej (PO) powiedziała, że podpisuje się pod apelem. "Naprawdę całym sercem, nie tylko w imieniu kobiet śląskich, ale w ogóle wszystkich pań" - dodała.

W konferencji wzięli także udział przedstawiciele trzech organizacji, które podpisały się pod apelem.

Prezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej Jan Rakowski powiedział, że godzinę 14 uznano za "najwłaściwszą" na zakończenie pracy w handlu 24 grudnia. Jak mówił, kobietom "należy się ten szczególny dzień", by przygotować wigilię.

"Zaapelowaliśmy do naszych przedsiębiorców, handlowców skupionych w kongregacji przemysłowo-handlowej o skrócenie czasu pracy i ten apel - jak na dzisiaj - w miarę jest przyjmowany pozytywnie. W zeszłym roku na nasz apel większość małych i średnich sklepów skupionych u nas zamknęło sklepy" - dodał Rakowski.