"Decyzję zostawiam moim wyborcom, oni są świadomi i odpowiedzialni i to im pozostawiam decyzję, jak głosować 4 lipca" - powiedział na wieczornej konferencji prasowej Napieralski.
Napieralski, który w I turze wyborów otrzymał 13,68 proc. głosów, spotykał się ze swoimi wyborcami i pytał, czy powinien - a jeśli tak, to komu - przekazać swe głosy przed II turą.
"Konsultowałem się w różnych województwach, w różnych miejscach i pytałem, co powinienem zrobić" - mówił Napieralski po południu, po spotkaniu z OPZZ. Jak powiedział, od związkowców usłyszał, że nie powinien oddawać głosu na żadnego z kandydatów. "Zieloni 2004 i Partia Kobiet zarekomendowały identyczne rozwiązanie jak OPZZ" - dodał przewodniczący SLD i - jak podkreślił - "wszystkie sugestie przyjmuję z wielkim szacunkiem".
PO i PiS:spodziewaliśmy się takiej decyzji Napieralskiego
Szefowa sztabu Bronisława Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska i rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, komentując decyzję szefa SLD Grzegorza Napieralskiego w sprawie II turry wyborów prezydenckich powiedzieli, że spodziewali się tego.
Zarząd SLD zdecydował we wtorek, że partia nie poprze żadnego kandydata w II turze wyborów prezydenckich.
"To nie jest dla nas żadna zaskakująca wiadomość, tego się spodziewaliśmy od samego początku" - powiedziała PAP Kidawa-Błońska.
W podobnym tonie wypowiedział się Poncyljusz, który powiedział PAP, że spodziewał się takiego podejścia lidera SLD i nie jest tą decyzją "ani zdziwiony, ani rozczarowany".
Kidawa-Błońska podkreśliła, że Napieralskiemu trudno było opowiedzieć się po jakiejkolwiek stronie. "Nawet przez chwilę nie liczyliśmy, że Grzegorz Napieralski poprze któregoś z kandydatów. Od początku mówiliśmy, że musimy dotrzeć do jego wyborców" - powiedziała.
Z kolei Poncyljusz mówił, że Napieralski "ma świadomość, że takie jasne opowiedzenie się przez niego po którejkolwiek stronie mogłoby jemu - jako liderowi partii lewicowej - zagrażać". Według rzecznika sztabu kandydata PiS, dla lidera SLD opowiedzenie się po stronie któregoś z kandydatów "w dłuższej i dalszej perspektywie" mogłoby być "zabójcze".
Jak dodał, mimo to liczy na to, że część wyborców Napieralskiego odda głos na Jarosława Kaczyńskiego.