B. wicepremier zeznał, że J. Kaczyński powiedział mu, że ma informacje pochodzące z archiwów Milicji Obywatelskiej dotyczące "działań MO w odniesieniu do Donalda Tuska", które miały być związane z "rodzinnymi sprawami". Zdaniem Giertycha, prezes PiS zastanawiał się nad wykorzystaniem tych materiałów.
Według Giertycha prezes PiS mówił mu też o "możliwości zatrzymania" żony Grzegorza Schetyny (PO) ze względu na "nieprawidłowości w działaniu" jej firmy. "Jarosław Kaczyński zastanawiał się, jak by zareagował Donald Tusk na uderzenie w najbliższego współpracownika" - dodał.
Giertych podkreślił, że J. Kaczyński wspominał też o działaniach prokuratury wobec matki polityka PO Sławomira Nowaka.
"Dlaczego Jarosław Kaczyński nie pozwał mnie w 2007?"
W ocenie Giertycha podobne materiały mogły być zbierane także na polityków innych klubów parlamentarnych niż PO.
Giertych w swobodnej wypowiedzi uznał, że tzw. afera gruntowa była przygotowana w celu podzielenia i zmarginalizowania Samoobrony, po to, aby PiS "uzyskał władzę absolutną".
Giertych podkreślił, że w wywiadach, w których mówił o zbieraniu haków w trakcie rządów PiS, jedynie powtórzył rzeczy, o których już mówił w 2007 roku. "Dlaczego Jarosław Kaczyński nie pozwał mnie w 2007?" - pytał.
Jarosław Kaczyński, gdy był premierem, "interesował się ważniejszymi osobami z PO"
B. wicepremier powiedział, że Jarosław Kaczyński, gdy był premierem, "interesował się ważniejszymi osobami z PO".
Posłowie pytali Giertycha m.in. o jego wypowiedź z wywiadu prasowego, w który mówił, że wszyscy politycy PO mieli teczki założone przez PiS. Giertych podkreślił, że nie należy dosłownie odczytywać jego słów. Zaznaczył, że jego wiedza na ten temat jest "fragmentaryczna" i pochodzi z któregoś "z ponad 100" rozmów, jakie, będąc członkiem rządu, przeprowadził z J. Kaczyńskim.
Giertych zeznał też, że słyszał od byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o zarzutach jakiejś osoby wobec byłego szefa SLD Wojciecha Olejniczaka. Zadeklarował, że o szczegółach powie na posiedzeniu niejawnym.
Giertych szeroko opisywał stosunki panujące w koalicji Samoobrona-LPR-PiS. "Jarosław Kaczyński uległ pokusie władcy, dla którego najważniejszą sprawą staje się to, żeby tej władzy nie utracić. Sytuacja polityczna miała być taka, żeby żadne wybory nie mogły jej zmienić" - powiedział.
"Pan sobie jaja robi czy odpowiada przed komisją?"
Według Giertycha, o chęci zdominowania przez PiS sceny politycznej świadczyła przygotowywana w Ministerstwie Sprawiedliwości ustawa o TK, która miała zmieniać sposób wyboru prezesa trybunału, aby większy wpływ na ten wybór miał prezydent oraz ustawa o sądzie prasowym.
Giertych powiedział, że J.Kaczyński planował osłabienie Samoobrony przez pozbawienie przewodnictwa w partii Andrzeja Leppera oraz podział klubu tej partii - częścią posłów miał kierować Krzysztof Filipek, druga część miała przejść do LPR.
Giertych mówił również o spotkaniu z udziałem J. Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Leppera tuż przed finałem akcji CBA w ministerstwie rolnictwa, w związku z tzw. aferą gruntową w lipcu 2007 roku. "Miałem wrażenie, że Jarosław Kaczyński świetnie bawi się sytuacją, że do wieczora z kimś rozmawia, kawkę pije, a na drugi dzień rano ta osoba ma być zatrzymana na wiele lat. Wiele rzeczy cynicznych w polityce widziałem, ale to przekroczyło wszelkie granice mojego ówczesnego doświadczenia politycznego" - podkreślił.
Podczas pytań posła Lewicy Krzysztofa Matyjaszczyka doszło do scysji między nim a świadkiem. "Pan sobie jaja robi czy odpowiada przed komisją?" - zapytał w pewnym momencie Giertycha Matyjaszczyk, gdy ten zwracał mu uwagę, że poseł pyta go o opinie, a nie o fakty.
Giertych: rozmawiałem z Lepperem nt. akcji CBA
Roman Giertych zeznał, że 6 lipca 2007 roku rozmawiał w Sejmie z Andrzejem Lepperem na temat akcji CBA w ministerstwie rolnictwa ws. tzw. afery gruntowej.
6 lipca CBA zatrzymała bohaterów afery gruntowej Piotra Rybę i Andrzeja K. Prokuratura badała kilka wersji dlaczego operacja, polegająca na wręczeniu im łapówki za załatwienie odrolnienia gruntów w Ministerstwie Rolnictwa kierowanym przez Andrzeja Leppera, nie powiodła się. Rozważano m.in. scenariusz, według którego 6 lipca rano o akcji uprzedził Leppera poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz.
Giertych podkreślił, że nie wie, kto był źródłem przecieku ws. akcji CBA w resorcie rolnictwa. Według Giertycha, Lepper mówiąc o akcji CBA "był wzburzony". "Mówił, że ma kogoś w CBA, ale nie wiem czy to jest prawda" - dodał.
Romana Giertych powiedział też, że przed wybuchem afery gruntowej, odwiedził go polityk LPR Wojciech Wierzejski z informacją, że PiS szykuje "grubą sprawę przeciwko Samoobronie". Wierzejski - według Giertycha - uzyskał tę wiedzę od osób z "kręgów PR". "Informacja, że coś się dzieje wokół Samoobrony chodziła od kilku dni w Sejmie" - zaznaczył.
W opinii Giertycha Ziobro "dał się użyć jako narzędzie" Jarosławowi Kaczyńskiemu
Giertych był pytany przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka o swoje relacje towarzyskie z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Giertych wspominał, że gdy razem byli w rządzie zapraszał go do siebie do domu. "Spotykaliśmy się dosyć często. Osobiście bardzo go lubię. Jednak podpisując zgodę na operację CBA złamał prawo" - powiedział.
W opinii Giertycha Ziobro "dał się użyć jako narzędzie" Jarosławowi Kaczyńskiemu. Giertych mówił również, że także po rozpadzie koalicji PiS i LPR Ziobro zjawił się kilkakrotnie w jego kancelarii prawnej.
Giertych zeznał, że nie wie czy jego telefon był na podsłuchu. "Myślę, że jeżeli chodzi o część posłów taka obawa była uzasadniona. Część moich rozmów była nagrana" - powiedział.
"Przez cały czas chodziło o potwierdzenia istnienia układu"
Giertych powiedział posłom, że gdy odwiedzał premiera Jarosława Kaczyńskiego wielokrotnie w jego gabinecie spotykał przedstawicieli służb specjalnych, w tym szefa CBA Mariusza Kamińskiego, szefa ABW Bogdana Święczkowskiego oraz Antoniego Macierewicza. "Jarosław Kaczyński ulegał nastrojowi wytwarzanemu przez Mariusza Kamińskiego i Andrzeja Leppera" - ocenił.
B. wicepremier pokusił się też o przedstawienie "wizji psychologicznej" rządu Jarosława Kaczyńskiego. "Przez cały czas chodziło o potwierdzenia istnienia układu" - podkreślił. Dodał, że PiS miało "uproszczoną wizję świata, który składa się z dobrych i złych".
Giertych mówił też o relacjach między prezydentem Lechem Kaczyńkim a jego bratem. "Generalnie jeżeli jakąkolwiek decyzję w naszym kraju podejmuje prezydent to musi mieć ona najpierw zgodę Jarosława Kaczyńskiego. Cały szereg przypadków, w których uczestniczyłem osobiście taką praktykę potwierdza" - zaznaczył.